Advance Bravely [PL] - Rozdział 207: Powrót do domu.

 

    Xia Yao przebywał w Stanach już od miesiąca. Codziennie narzekał, że jeśli zostanie tu, chociaż o jeden dzień dłużej, to umrze z wyczerpania no, chyba że rzuci tę robotę w cholerę. Yuan Zong zaproponował mu, żeby odpuścił, choć na jeden dzień, odpoczął i skorzystał z atrakcji miasta, ale on nawet tego nie skomentował i, jak gdyby nigdy nic, trwał przy Yuan Zongu niczym ascetyczny mnich. Po porannym obchodzie zostali w sali sami.
    Pielęgniarka opiekująca się Yuan Zongiem była Amerykanką chińskiego pochodzenia i bardzo często pomagała mu w masażach i ćwiczeniach. Od razu zauważyła, że coś jest między tymi dwoma przystojniakami. Dlatego dla rozrywki przyglądała się im bacznie.
    Podczas obchodu lekarz zauważył, że Xia Yao nie ma w pokoju.
    - Wyszedł gdzieś? - zapytał zdziwiony.
    Yuan Zong odpowiedział cichym mruknięciem.
    Pielęgniarka masując mu stopy, powiedziała.
    - Jest dla ciebie taki dobry.
    Brwi Yuan Zonga uniosły się dumnie, a w jego oczach zagościła czułość. No raczej, to mój kochanek, moja żona, oczywiście, że jest dla mnie dobry.
    - Och, jak go przekonałeś, żeby wyszedł? - kobieta zapytała z ciekawością.
    - Skarciłem go, a on się obraził i wyszedł.
    - Naprawdę to zrobiłeś? - drażnił się z nim pielęgniarka. - To do ciebie niepodobne.
    - Dlaczego?
    - Zauważyłam, że to zwykle on ma do ciebie pretensje, a ty znosisz to dzielnie.
    - Zebrało mu się.
    - Naprawdę?
    Yuan Zong przytaknął.
    - Kiedy miarka się przebiera, przychodzi czas na karę.
    Pielęgniarka spojrzała na niego i roześmiała się głośno.
    - Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić.
    A prawda była taka, że chłopak musiał wyjść coś załatwić. Rano ubrał się i wyszedł. Yuan Zong pomyślał, że potrzebuje odsapnąć, dlatego go nie zatrzymywał i pozwolił żonie na chwilę odpoczynku.
    Myślał, że chłopak zrobi siebie wolne do wieczora, ale już koło południa tanecznym krokiem przed drzwi pokoju wszedł Xia Yao, niosąc pudełko śniadaniowe.
    - Spróbuj, sam zrobiłem te pierożki. - powiedział i podał mężczyźnie pudełko, jakby było najcenniejszym skarbem świata.
    Pierwszą myślą Yuan Zonga było, że kupił mrożone pierogi w sklepie i tylko je ugotował, nie spodziewał się, że sam je zrobił od początku do końca. A potwierdził to po ich koślawym kształcie.
    Xia Yao faktycznie wyszedł, bo chciał się przejść i odrobinę odpocząć. Ale gdy tak spacerował i spacerował, zatrzymał się przy sklepie. Od miesiąca jedli same fast foody albo gotowe dania. Miał już tego dość. Jedyne, o czym myślał, to domowe pierożki, najlepiej zrobione przez Yuan Zonga, takie z dużą ilością farszu i cieniutkim ciastem. W sklepie znalazł zamrożone pierożki, ale czuł, że zawiedzie się ich smakiem. Dlatego kupił wszystko, co potrzeba do ich zrobienia. I o dziwo przygotował je z wielkim zapałem, być może dlatego, że od miesiąca każdy jego dzień był wyjątkowo monotonny i męczący.
    Kiedy Yuan Zong patrzył na poklejone ze sobą pierożki, miał ochotę podrażnić się z chłopakiem, westchnął tylko głęboko i powiedział.
    - Miałeś szansę, żeby wyjść i odpocząć, a ty wracasz z czymś takim?
    Xia Yao spojrzał na niego z wyrzutem.
    - Nie potrzebuję żadnego odpoczynku. Martwię się, kiedy nie ma mnie przy tobie.
    Yuan Zong uszczypnął go w pośladek, na co chłopak jęknął z bólu i powiedział mu, co o nim myśli. A po chwili poszedł po wilgotny ręcznik, żeby wytrzeć mu dłonie. Gdy skończył, nalegał, żeby spróbował pierożków.
    - I jak smakują? - pytał niecierpliwie. - Tylko szczerze, wiesz, że od razu wyczuję każdą fałszywą nutę i wtedy cię pobiję.
    Yuan Zong spróbował i stwierdził, że są całkiem smaczne. W porównaniu z pierożkami, które ostatnio jedli, te były zdecydowanie lepsze. A co ważniejsze, pierwszy raz jadł coś, co ugotował Xia Yao.
    Chłopak, patrząc na jego minę, zaczął go podpuszczać.
    - Tylko nie mów, że aż tak ci smakują, że zaniemówiłeś.
    - Ciasto jest za grube, dlatego aromat mięsa został zagłuszony. Czuć, że nie dodałeś oleju sezamowego i imbiru.
    Łagodne i czułe spojrzenie chłopaka momentalnie się zmieniło. Patrzył na niego wściekły i w końcu ryknął.
    - Ty skurwielu, dlaczego taki jesteś?
    - Chciałeś, żebym był szczery.
    Chłopak zaczął wyrywać mu pudełko z dłoni.
    - Tak, jasne. Oddawaj!
    - Chcę je zjeść.
    Przez resztę dnia Xia Yao był obrażony, bo szczera recenzja jego dzieła, bardzo go zabolała. Następnego dnia kupił olej sezamowy i świeży imbir, żeby jeszcze raz spróbować swoich sił.
    Tym razem podczas lepienia pierogów miał o wiele gorszy nastrój. Co za bzdura. Nie wierzę, że po dodaniu tych dwóch składników pierożki będą lepiej smakować.
    Okazało się, że tak właśnie było. Smak mięsa był intensywnie podkręcony. Kiedy pierożki były gotowe, chłopak nie mógł się doczekać, co tym razem powie Yuan Zong. Sam uznał, że poradził sobie świetnie i zjadł ze smakiem cały talerz pierożków.


    Wakacje pani Xia właśnie dobiegły końca. Nastrój kobiety był o 180 stopni lepszy niż zaraz po przylocie do Stanów. Dlatego poczuła, że powinna odwdzięczyć się Yuan Zongowi.
    Postanowiła przed powrotem do Chin, odwiedzić go w szpitalu. Pielęgniarka zamierzała wejść i poinformować go o wizycie, ale pani Xia ją zatrzymała.
    Była akurat pora obiadowa i, gdy kobieta zajrzała do środka, zobaczyła Yuan Zonga i Xia Yao zajadających się pierożkami. Nie była zaskoczona, bo dobrze wiedziała, co planował jej syn.
    Obaj mieli policzki wypchane jedzeniem i wyglądali na bardzo szczęśliwych.
    Kobieta od dawna nie widziała u syna takiej miny. Wyglądał tak samo, jak wtedy kiedy miał 6 lat i całym jego światem był talerz pysznego jedzenia oraz osoba siedząca naprzeciwko niego.
    Kiedy Yuan Zong patrzył na niego, powiedział.
    - Kiedy wrócimy, ugotuję ci mnóstwo pysznych dań.
    Chłopak zgodził się z entuzjazmem i włożył mu do ust pierożka. Nie zauważyli, że drzwi są uchylone i ktoś przy nich stoi.
    - Może wynajmiemy pokój w hotelu. - powiedział Yuan Zong. - Będziesz mógł porządnie odpocząć. A kiedy pójdę na rehabilitację, to obejrzysz sobie jakiś film albo pograsz w grę…
    - Masz już dość pobytu w szpitalu?
    - Nie mam nic przeciwko. Boję się, że dla ciebie jest to zbyt męczące.
    - Daj spokój, wytrzymam jeszcze kilka dni.
    Pani Xia znała Yuan Zonga na tyle dobrze, że wiedziała, jak hojny potrafi być. Wiedziała też, że nie wydaje pieniędzy bezmyślnie, co udowodnił, wybierając ten zwykły szpital.
    Z kolei od miesiąca żyła w luksusie na jego koszt. Mieszkała w 5-gwiazdkowym hotelu, jadła same pyszności, niczym cesarzowa. Zdawała sobie sprawę, że Yuan Zong, zapewniając jej to wszystko, miał w tym ukryty cel, dlatego postanowiła cieszyć się prezentem, który otrzymała.
    A teraz widząc, że jej syn sam przygotował pierożki, to aż serce jej się ścisnęło.
    - Ciocia?
    Głos Yuan Zonga wyrwał ją z zadumy, ale na jej twarzy pozostał smutek.
    - Ma-mama, co za przypadek. Skąd się tu wzięłaś?
    Pani Xia nawet nie spojrzała na syna i zapytała Yuan Zonga.
    - Jak się czujesz?
    - Dużo lepiej.
    Chłopak podał matce pudełko z pierożkami i radośnie powiedział.
    - Mamo, spróbuj, sam je zrobiłem.
    - Nie zaryzykuję.
    - Mamo, tylko jednego.
    - Trzymaj się ode mnie z daleka. - fuknęła na niego kobieta.
    Yuan Zong widząc, co się dzieje, spoważniał, a Xia Yao zmarszczył brwi, spoglądając na matkę z wyrzutem.
    - Nie krzycz na niego. - powiedział Yuan Zong. I chociaż przekaz był mocny i jasny, głos mężczyzny był pełen szacunku, to zrobiło na pani Xia wrażenie. To mój syn czy twój?
    Kobieta spieszyła się na samolot, dlatego nie mogła za długo zostać. Zanim wyszła, spojrzała na syna przenikliwie.
    - Mamo, zrozum. Za kilka dni go wypiszą. A ja nie mogę pozwolić, żeby został bez opieki…
    Ku jego zaskoczeniu, kobieta nie miała zamiaru zmuszać go do powrotu.
    - Rób, co chcesz. To nie ma dla mnie znaczenia.
    - Jak to nie ma znaczenia? Jestem twoim synem.
    - A kiedy tu przyjechałeś, to nie byłeś nim?
    - Kiedy przyjechałem, chciałem ci o tym powiedzieć, ale nie odbierałaś telefonu.
    By w pełni cieszyć się wakacjami, pani Xia wyłączyła telefon, dzięki czemu Xia Yao miał świetne alibi.
    - Nie próbuj tego wykorzystywać. A jeśli chcesz zostać, to lepiej pomóż swojemu ojcu spłacić dług wdzięczności, a potem pozbądź się tego kłopotliwego uczucia ze swojego serca. Bo ja tego nie zaakceptuję.


    Po kilku dniach Yuan Zong został wypisany ze szpitala. Xia Yao poczuł, jakby kamień spadł mu z serca. Z radością się pakował, a gdy jego stopa dotknęła chińskiej ziemi, poczuł się prawdziwie szczęśliwy.
    Pojechał do domu, żeby przywitać się z matką, a potem przebrał się i pojechał na komisariat.
    Dowiedział się, że Zhang Tian został przeniesiony do innego wydziału, dlatego w biurze zastał tylko Xiao Hui’ego.
    Kiedy kumpel go zobaczył, uścisnął go mocno, a w oczach zaszkliły mu się łzy.
    - Zhang Tian mnie opuścił, a ciebie tak długo nie było. A ja tak tęskniłem…
    Xia Yao uśmiechnął się, odpychając go od siebie.
    - Oj uważaj… Jestem już zajęty, a mój facet, jakby nas zobaczył, nie wiadomo, coby sobie pomyślał. Zazdrośnik z niego.
    Chłopak w końcu poczuł, że może swobodnie rozmawiać o Yuan Zongu ze swoimi kumplami, nie czując wstydu.
    - A jak tam jego stopy?
    Xia Yao odpalił papierosa i uśmiechnął się szeroko.
    - Udało się zrekonstruować jego palce. Jest cały i zdrowy… Wszystko ma na miejscu.
    Dwa lata temu Xiao Hui byłby w szoku, że ich policyjny mnich mówi coś takiego. A teraz szczerze odwzajemnił uśmiech.
    - Nie mogę z tobą dłużej pogadać, umówiłem się z przyjaciółmi na kolację. - powiedział Xia Yao i wyszedł.
    Około ósmej wieczorem poszedł do klubu, gdzie czekali już na niego Peng Ze i Xuan Da Yu.
    - A nich was. Ile to czasu minęło, odkąd ostatnio mogliśmy się spotkać we trzech? - westchnął Peng Ze.
    Odkąd Xuan Da Yu wrócił na stałe do Pekinu, dotąd, ich życie bardzo się zmieniło. Nie byli już tymi samymi aroganckimi i beztroskimi chłopakami jak przed rokiem. Nawet teraz gdy na siebie patrzyli, nie mogli się nadziwić.
    Xia Yao objął ramieniem Xuan Da Yu’ego i zapytał.
    - Da Yu, tęskniłeś za mną?
    - Naprawdę musisz o to pytać?
    Chwilę później Xuan Da Yu rzucił się na przyjaciela, popychając go na sofę i zaczynając się z nim siłować.
    - Hej, hej, nie przesadzajcie. - powiedział Peng Ze. - Bo zrobię zdjęcie i wyślę Yuan Zongowi.
    Xia Yao udawał, że wcale go to nie rusza.
    - Śmiało! Chętnie od niego odpocznę. Przez miesiąc nie odstępowałem go na krok, myślałem, że umrę z nudów.
    Xuan Da Yu pociągnął go za ucho.
    - Kiedy sam byłeś w szpitalu, Wang Zhi Shui powiedział, że całkiem odważnie i soczyście sobie poczynaliście.
    - Wtedy faktycznie nie było nudy, ale chyba spędziliśmy ze sobą zbyt wiele czasu. I poza tym, w naszym pekińskim szpitalu ściany są grube i dźwiękoszczelne. I co najważniejsze, lekarze kończyli dyżur przed północą, gasili światła i szli do domu. A w szpitalu w Stanach były cieniuteńkie ściany i wszędzie, gdzie się dało były wstawione szyby. Lekarze robili obchód przed całą dobę, a czasem nawet z zaskoczenia. To było cholernie irytujące.
    Cóż… Wszyscy dobrze wiemy, że to nie zbyt długi czas przebywania z Yuan Zongiem był powodem znudzenia i zdenerwowania Xia Yao…

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze