Advance Bravely [PL] - Rozdział 211: Zazdrosny o matkę.

 

    Kiedy Xia Yao zauważył, że jego matka zajęła się sprzątaniem gabinetu, wykorzystał ten moment, żeby zakraść się do jej sypialni. Kiedyś był to pokój jego obojga rodziców, a teraz stał się twierdzą jego mamy. I chociaż nadal stało tu ogromne dwuosobowe łóżko, to leżał na nim tylko jeden komplet pościeli.
    Spojrzał w lustro i zobaczył w nim swoją pełną złości twarz. Ostatnio nie miał kontaktu z Yuan Zongiem, ponieważ cały czas był w pracy. A kiedy wracał, czuł się wyczerpany, co odbiło się na jego wyglądzie. W porównaniu ze swoją matką wyglądał na bardzo zaniedbanego.
    Spojrzał na jej toaletkę i zobaczył mnóstwo przyborów do makijażu i przeróżne kosmetyki. Podniósł butelkę perfum i powąchał. Nie wiedział dlaczego, ale ten zapach skojarzył mu się z Yuan Zongiem.
    Zauważył, że większość z kosmetyków była nowa i niedawno rozpakowana. I były to same najdroższe marki. Chłopak wiedziała dobrze, jak oszczędna jest jego matka i na pewno sama nigdy by sobie ich nie kupiła. A to znaczyło, że dostała je w prezencie.
    Oczywiście dobrze wiedział, od kogo były te wszystkie prezenty.
    Czuł, jak uczucie zazdrości pali go od wewnątrz. Co za drań! Nigdy mi nie kupiłeś tylu kosmetyków do pielęgnacji skóry! Nigdy o tym nawet nie pomyłeś!
    Próbował się uspokoić i znaleźć logiczne wytłumaczenie tej sytuacji.
    Dlaczego tak nagle otoczył ją swoją opieką?
    Podszedł do łóżka i zaczął je przeszukiwać. I natknął się na notatnik schowany pod poduszką.
    Zerknął na datę. Były to zapiski sprzed 30 lat, głównie wiersze, które pisała pani Xia.
    Spojrzał na pierwszy z wierszy.

    „Pragnienie miłości”.
    Miłość kwitnąca na dnie mego serca, nigdy nie więdnie.
    Jest pełna ognia, co rozświetli mroki nocy.
    Pragnienie, by poczuć na swym ciele czyjąś dużą dłoń.
    To urok miłości, której nie sposób się oprzeć.
    Mój umysł i serce dojrzewają,
    Pragnąc tego dotyku.
    Bez niego, życie staje się nudne.


    Już sam tytuł sprawił, że chłopak dostał dreszczy. Jak to możliwe, że kobieta przed pięćdziesiątką, zamężna, mająca dorosłego syna, nagle zapragnęła miłości? Przeczytał wiersz jeszcze raz i zapatrywał się na wersie, w którym wypatrzył „dużą dłoń”. Duża dłoń? W głowie Xia Yao od razu pokazał się obraz wielkich dłoni Yuan Zonga… W jego głowie zaczęła pulsować myśl „powrót do młodości, powrót do młodości”.
    I skąd ten rozpaczliwy ton? Może dlatego, że nie dogaduje się z mężem? Co to za uroki miłości? Kim jesteś tak zauroczona? I o co chodzi z tym dotykiem? Na pewno z kimś się spotykasz, na pewno.
    Kiedy chłopak był pogrążony w myślach, usłyszał głos swojej mamy, który dobiegał zza drzwi jej pokoju. Xia Yao błyskawicznie schował notatnik pod poduszkę i zamarł.
    Pani Xia sprzątała w korytarzu, śpiewając pod nosem. Chłopak odetchnął z ulgą, myśląc, że mu się upiekło, gdy nagle usłyszał jej donośny śpiew.
    - Nie chcę myśleć, że dorosłam,
    Że świat stracił tak piękny kwiat.
    Nie chcę myśleć, że dorosłam,
    Chcę pozostać naiwnym dzieckiem.
    Nie chcę myśleć, że dorosłam,
    Czując, że go stracę, gdy otworzę oczy.
    Kocham go, kocham go,
    Tak bardzo go kocham…
    Nie chce być dorosła…
    Xia Yao zadrżał. Dlaczego ona śpiewa tak zawstydzające piosenki? A może robi to podświadomie? Skąd ona w ogóle zna takie piosenki? I dlaczego akurat ta wpadła jej w ucho?
    Był zbyt przerażony, żeby zagłębić się w temat. Poczekał, aż pani Xia poszła posprzątać łazienkę i wybiegł z jej sypialni jak poparzony.
    Przed pójściem spać, zadzwonił do ojca.
    - Tato… - powiedział zbolałym głosem.
    W odpowiedzi otrzymał pomruk sugerujący, że Xia Ren Zhong najpewniej został wyrwany ze snu.
    - Co się stało, że dzwonisz do mnie o tej porze?
    - Tęsknię za tobą i chciałem zapytać, co u ciebie.
    - Co u mnie? Praca, praca i tylko praca.
    - Tato, nie przemęczaj się tak i znajdź czas dla siebie.
    I zwróć większą uwagę na mamę, błagam… Pomyślał Xia Yao. Jednak jego ojciec nie miał żadnych powodów do obaw i radośnie z nim rozmawiał.
    - Jakiś ty milutki, co przeskrobałeś?
    - Tylko chcę wesprzeć mojego zapracowanego ojca miłym słowem, nie wolno mi?
    - Oczywiście, że wolno. Zapytałem odruchowo, pewnie w wyniku ciągłego wysłuchiwania narzekań twojej mamy.
    Słysząc to, Xia Yao cały się spiął.
    - Znowu coś ci powiedziała?
    - Pokłóciliśmy się kilka dni temu, do dzisiaj nie odpowiada na moje telefony.
    Już po mnie. Jestem martwy. Chłopak zaczął panikować i krzyczeć w myślach. Tato! Mógłbyś się tym bardziej przejąć? Nie zachowuj się jak stary zgred, którego już nic nie interesuje. Nad naszą rodziną zebrały się czarne chmury.
    - Od Nowego Roku nie jestem w stanie dogadać się z twoją matką. Potem wyjechała na miesiąc na wakacje i nie odbierała telefonów. I nawet mi o tym nie powiedziała. Poprosiłem swoich ludzi, żeby sprawdzili, co się z nią dzieje i w ten sposób dowiedziałam się o jej wyjeździe. A kiedy powiedziałem jej, co o tym myślę, ona się wściekła i zaczęła mi mówić, że nie mam prawa wtrącać się w jej życie i mam szanować jej decyzje. Nie mam pojęcia, o co jej chodzi. Jesteśmy małżeństwem i choćby przez to mam prawo wtrącać się w życie partnera. Tak się zastanawiam, czy jeszcze coś nas łączy.
    - Tato, nawet tak nie myśl.
    - Wiesz, czasem myślę, że może twoja matka ma rację. Zawsze stawiałem siebie na pierwszym miejscu i zostawiałem ją samą, nie dając jej poczucia bezpieczeństwa. A teraz robię jej wymówki i wtrącam się w jej decyzje, chociaż nie mam do tego prawa.
    Xia Yao poczuł się fatalnie, słysząc te słowa.
    - Tato, nie wtrącałeś się, tylko się o nią martwiłeś. Wiesz, że mama, choć uparta i stanowcza, ma romantyczną duszę. Zadzwoń do niej, nie poddawaj się.
    Xia Ren Zhong był wzruszony troską syna.
    - Cały czas próbuję, ale ona ode mnie nie odbiera.
    - Naprawdę nie odbiera?
    - Ostatnio rozmawialiśmy, jak wróciła z wakacji i wtedy ostro się pokłóciliśmy.
    O nie… chłopak czuł, że pęka mu serce. I teraz kiedy usłyszał wyznanie ojca, był tak zdenerwowany, że nie mógł zasnąć.
    Wiercił się, włączał i wyłączał lampkę, gdy nagle usłyszał, że dzwoni jego telefon. Zerwał się, by zobaczyć, kto dzwoni o tej porze. To był Yuan Zong.
    Jego nastrój pogorszył się jeszcze bardziej. Teraz dzwonisz? Po tylu dniach?
    Wziął głęboki oddech i próbował brzmieć naturalnie.
    - Co tam?
    - Dlaczego nie spisz?
    - Skąd wiesz, że nie śpię? - warknął na niego chłopak i podbiegł do okna. Na zewnątrz było tak ciemno, że nie widział, czy Yuan Zong gdzieś tam jest. Nie miał czasu, żeby do mnie zadzwonić, ale miał czas, żeby tu przyjechać. Nie miał pojęcia, że mężczyzna był niecałe 10 m od niego i siedział w aucie ukrytym w cieniu. Miał otwarte okno i palił papierosa, patrząc na pokój Xia Yao.
    - Masz jutro czas? - zapytał.
    Chłopak miał ochotę powiedzieć, że tak, ponieważ bardzo chciał pobyć z nim sam na sam. Niestety szybko ugasił płomień, jaki zapłonął w jego ciele. Musiał najpierw wyjaśnić dręczącą go kwestię. Dlaczego Yuan Zong ostatnio go unika i czy naprawdę romansuje z jego matką? Zagryzł zęby, prowadząc ze sobą wewnętrzną walkę. Nie zobaczysz mnie nawet przez sekundę. Skoro tak mnie traktujesz, to postaram się, żebyś sam do mnie przyszedł i padł na kolana.
    - Nie. - odpowiedział Xia Yao głosem pozbawionym emocji.
    - Naprawdę? Przecież jest weekend.
    - Powiedziałem, że nie mam czasu.
    Po chwili, gdy gniew minął, chłopak żałował swojej decyzji. Jeśli wziął moje słowa na poważnie, to nici z jutrzejszej randki… Ale jeśli teraz zmienię zdanie, to przyznam się, że bardzo za nim tęsknię. Nieee! Muszę się na nim odegrać, przez dwa tygodnie mnie olewał, a teraz mam się podporządkować? Po moim trupie!
    Yuan Zong zgasił niedopałek papierosa.
    - A jednak gdzieś się przejedziesz. - powiedział Yuan Zong.
    Xia Yao był niezmiernie zadowolony. Czuł, że jednak dobrze postąpił, odmawiając spotkania. Miał zamiar dać mu odczuć, że nie ma najmniejszej szansy, żeby się z nim spotkać.
    - Przecież powiedziałem, że jestem zajęty. - odpowiedział.
    Mężczyzna nie zamierzam marnować czasu, żeby się z nim kłócić, dlatego wyłożył kawę na ławę.
    - Bądź grzecznym chłopcem i zabierz swoją mamę do szpitala na badania. Ma problemy z żołądkiem. Postaraj się o tym nie zapomnieć. Jesteś jej synem, a nawet nie zainteresowałeś się, że jej coś dolega.
    Xia Yao zapłonął z gniewu jak pochodnia.
    - Co jest kurwa! Kurwa, kurwa, kurwa! O co w tym wszystkim chodzi?! Aaaaa! - wrzasnął.
    - Przecież powiedziałem, nie zrozumiałeś?
    Twarz chłopaka zrobiła się purpurowa ze złości, a na koniec Yuan Zonga powiedział.
    - No to mamy ustalone.
    Rozłączył się, gdy właśnie Xia Yao zamierzał się na niego wydrzeć. Po tylu dniach rozłąki przeprowadzili tak beznadziejną rozmowę… Chłopak walnął się na łóżko i miał ochotę umrzeć.
    Yuan Zong strzegł domu i ani razu nie wszedł na balkon, by zakraść się do jego pokoju, ponieważ nie dostali jeszcze błogosławieństwa od pani Xia. Postanowił sumiennie się nią opiekować, aż do momentu, gdy go zaakceptuje.
    Jednak dzisiaj ciężko mu było nad sobą zapanować. Minęły wieki, odkąd jego ciało było splecione z ciałem chłopaka. Marzył, żeby zobaczyć jego seksowne spojrzenie, a teraz, po tej rozmowie czuł się cholernie sfrustrowany, nawet jeśli to nie była zbyt przyjemna rozmowa.
    Pani Xia od dawna nie zaglądał w nocy do pokoju syna, ale nie straciła czujności. Zamierzała wkroczyć, jeśli tylko usłyszy podejrzane dźwięki na balkonie. A gdy je usłyszała, pomyślała. Wiedziałem, że nie dasz rady się powstrzymać. I sprzedałeś mi bajeczkę, że będziesz mnie strzegł, myślisz, że ci uwierzyłam? Dobrze wiem, że swoje masz za uszami.
    Tymczasem Yuan Zong patrzył na śpiącego w łóżku chłopaka. I chociaż było ciemno, widział jego delikatnie rozchylone wargi. Mężczyzna uśmiechnął się tajemniczo.
    Tylko spójrz na siebie, nawet śpiąc domagasz się uwagi.
    Pani Xia zarzuciła na siebie szlafrok i poszła do sypialni syna. Pchnęła drzwi i podeszła jego do łóżka. Zobaczyła śpiącego Xia Yao, szczelnie przykrytego kołdrą. Gdy wyjrzała przez okno, zobaczyła smukłą sylwetkę mężczyzny, stojącego pod drzewem. Westchnęła i wróciła do siebie.
    Następnego dnia Xia Yao zabrał mamę do szpitala na badania.
    - Skąd wiesz, że mam problemy z żołądkiem? - zapytała kobieta, chociaż doskonale znała odpowiedź.
    Chłopak spojrzał na nią podejrzliwie, bo w końcu uważał ją za swoją miłosną rywalkę.
    - Jestem twoim synem, kto oprócz mnie miałby o ciebie dbać?
    Kobieta nieświadomie uśmiechnęła się szeroko i odchrząknęła.
    - Zamierzasz zjeść obiad w domu?
    - A gdzie indziej mam zjeść obiad, jak nie w domu? - odpowiedział chłopak, czując, że coś się kryło za tym pytaniem.
    Pani Xia widząc podejrzliwy wzrok syna, szybko zapanowała nad emocjami.
    - Tak tylko pytam, przecież w zeszłym tygodniu jadłeś na mieście.
    - Bo spotykałem się ze znajomymi. - burknął chłopak. - Wiem, że nie masz czasu dzisiaj gotować, dlatego pójdę i coś kupię.
    - Powiedz Yuan Zongowi, żeby przyszedł.
    - Dlaczego? - zapytał kompletnie zaskoczony Xia Yao.
    Pytasz dlaczego? Pomyślała pani Xia. Nawet jakbym go nie zaprosiła i tak by przyszedł. Nie zamierzam ci mówić, że przez cały tydzień jadłam z nim obiady. Będzie lepiej, jak go oficjalnie zaprosisz.
    Xia Yao wcale się nie ucieszył z propozycji matki, za to spojrzał na nią podejrzliwie.
    - Nie zamierzam go zapraszać. Po co miałby przychodzić?
    - Zaproś go! - powtórzyła stanowczym głosem pani Xia z niebezpiecznym błyskiem w oku.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***






   Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze