Advance Bravely [PL] - Rozdział 215: Niespodzianka.

 

    Xia Yao nie mógł znieść zapachu alkoholu, dlatego pomógł Yuan Zongowi umyć zęby.
    Oczywiście łatwo nie było, bo ten pijak nie współpracował, a co gorsze z rozbawieniem patrzył, jak się biedak męczy. Chłopak nie wytrzymał i zaczął go szarpać za ramiona.
    - Mógłbyś, kurwa, przestać? Zachlapałeś całą łazienkę.
    Po chwili mężczyzna otworzył usta i pozwolił mu wyszczotkować zęby.
    - Przesuń się w tę stronę, otwórz usta szerzej i przestań się wiercić…
    Xia Yao poważnie podszedł do umycia mu zębów, był przy tym skupiony i dokładny, a Yuan Zong pożerał go wzrokiem. W końcu nie wytrzymał i go pocałował.
    - Kurwa, cały jestem w paście do zębów.
    Yuan Zong zignorował jego marudzenie i całował go dalej.
    - Jeśli zrobisz to jeszcze raz, to przysięgam, że… Aaaach… Ty skurwielu… Ugryzłeś mnie. Umyłem ci zęby, a ty mnie gryziesz? Toż to zdrada stanu!
    Twarz chłopaka była zarumieniona ze złości, krzyczał na niego i go przeklinał, w końcu wyrwał się z jego objęć i resztką sił zaprowadził go do łóżka.
    - Przestań się wygłupiać i mnie posłuchaj. - powiedział chłopak, delikatnie głaszcząc go po głowie. - Kochanie, uspokój się.
    Yuan Zong od razu się uspokoił, położył się na bok i zasnął.
    Niemożliwe! Nie uwierzę, że tych kilka słów tak na niego podziałało!
    Kiedy okazało się, że Yuan Zong smacznie śpi, Xia Yao postanowił zadzwonić do Tian Yan Qi’ego i dowiedzieć się, jaki dokładnie mają problem ze sprzedażą działki. Miał za złe Yuan Zongowi, że nie powiedział mu o tym wcześniej, bo być może potrafiłby znaleźć rozwiązanie, zwłaszcza że, jak się dowiedział, chodziło tylko o uzupełnienie kilku dokumentów.
    Xia Yao westchnął ciężko.
    Sam zapomniał o swoich urodzinach i zaczął myśleć o przyszłości Yuan Zonga. A im więcej o tym myślał, tym bardziej był zdołowany. Nie mógł zasnąć, dlatego przesiedział pół nocy, wpatrując się w śpiącego obok niego mężczyznę. Wypalił pół paczki papierosów, ale i tak nie był w stanie się uspokoić.
    W końcu położył się, ale w taki sposób, że jego głowa znajdowała się przy stopach Yuan Zonga, które mocno do siebie przytulił.
    Kiedy byli w Stanach też tak spali. Wtedy Xia Yao nie chciał ryzykować, że przez przypadek kopnie go w nogi, a co gorsze w zoperowane stopy. Alternatywą było związanie sobie nóg, ale wiedział, że robiąc to, się nie wyśpi, dlatego wymyślił sposób, dzięki któremu mógł się wtulić w nogi Yuan Zonga.
    Już po zdjęciu opatrunku, jednej nocy oparł głowę o kostki mężczyzny, tak, że jego włosy wsunęły się między palce jego stóp. I to był pierwszy raz, kiedy Yuan Zong coś poczuł w zoperowanych palcach.
    I właśnie teraz Xia Yao spał tak samo do niego przytulony. Świadomość, że Yuan Zong wrócił do pełni sprawności, sprawiała, że kochał go jeszcze mocniej.
    Ale mimo to zapomniałeś o moich urodzinach.
    Gdy ta myśl znowu go dopadła, rozzłościł się. Patrzył na stopy mężczyzny i miał ochotę wyrwać mu jeden z palców u stóp i wepchnąć mu go do gardła, a potem chwycić go za kołnierz i wsadzić mu głowę do kosza ze śmierdzącymi skarpetami.
    Kiedy Xia Yao spojrzał na zegarek, zorientował się, że za cztery godziny będzie musiał wstać do pracy. Stwierdził, że równie dobrze może przed pracą pojechać do domu.


    Pani Xia poprzedniego dnia nie dała po sobie poznać, że pamięta o urodzinach syna. Kiedy Xia Yao wychodził rano do pracy, zobaczył, że kobieta jest wyszykowana do wyjścia. Miała na sobie modną sukienkę, piękny makijaż, szpilki. Wyglądała zjawiskowo, jakby szykowała się na randkę z kochankiem.
    - Mamo, gdzie tak wcześnie wychodzisz?
    - Mam spotkanie.
    - Z kim? Z mężczyzną, czy kobietą?
    - To nie twoja sprawa.
    Xia Yao miał dość i krzyknął.
    - Jak to nie moja sprawa? Jesteś moją mamą. Może nie mam prawa mówić ci, co masz robić, ale mam prawo się o ciebie martwić. A ty ostatnio tak często gdzieś wychodzisz i jesteś taka tajemnicza, dlatego tak się zamartwiam.
    - Nie będzie mnie kilka dni, nie czekaj na mnie.
    Po tych słowach nie zwracając uwagi na syna, wyszła z domu i wsiadła do czekającej na nią taksówki.
    Chłopak był tak zdziwiony, że na chwilę zamarł i patrzył, jak taksówka znika za zakrętem. Potem kopnął w ścianę. Moja własna matka zapomniała o moich urodzinach, a na dodatek robi rogacza z mojego taty.
    Kiedy przyszedł do pracy, nie usłyszał od nikogo urodzinowych życzeń. Ale nie przejmował się tym, bardziej martwił go problem sprzedaży działki. Postanowił jak najszybciej uporać się ze swoją pracą, a potem wykonać kilka telefonów.
    Nagle na zewnątrz rozległy się wystrzały petard.
    - Kurwa, co się dzieje? Skąd te petardy?
    - Świętują otwarcie nowego sklepu. - wyjaśnił mu Xiao Hui.
    Chłopak wyraził swoje niezadowolenie z powodu hałasu, a na koniec otworzył okno i wrzasnął.
    - Debile! Możecie być ciszej? Co jest do cholery! Przeklinam wasz sklep i mam nadzieję, że szybko splajtuje. Lepiej idźcie budować ołtarze i składać ofiary, banda debili!
    Xia Hui szturchnął go i zapytał.
    - Dlaczego to powiedziałeś? Przecież nic ci nie zrobili, a ty tak ich potraktowałeś.
    - Przeszkadzają mi w pracy.
    Chłopak odwrócił się od okna, zamierzając wrócić do biurka. Pieprzyć urodziny. Wszystkich was przeklnę. Pierdolę to! Tak, przeklinam was wszystkich na śmierć!
    Zanim zdążył zrobić krok w stronę biurka, ktoś z dołu krzyknął.
    - Chodź tu i powiedz nam to w twarz, jeśli masz jaja.
    Co? Ależ proszę bardzo. Xia Yao uśmiechnął się upiornie i zabrał swoją policyjną pałkę.
    Xiao Hui pobiegł za nim.
    - Nie denerwuj się tak. Nie możesz robić zamieszania, pamiętaj.
    Chłopak go zignorował i wybiegł z komisariatu niczym tornado.
    Po drugiej stronie ulicy odbywała się impreza z okazji otwarcia dziesięciu nowych punktów handlowych i gastronomicznych na całej ulicy. Konfetti było wszędzie. Chłopak szedł, czując, że cały jest w kolorowych bibułkach. Gdy stanął przed wejściem do sklepu, zamarł.
    Na ulicy świętowano otwarcie następujących punktów: restauracji z jedzeniem z Dongbei, sklep z pikantnymi specjałami Syczuanu, tanie i pyszne street foody, sklep z zachodnimi przekąskami, sklep spożywczy, kawiarnia, siłownia, supermarket i hotel. Wszystko, o czym marzył i co uwielbiał, było tuż przy jego pracy.
    A co więcej każdy z nowo otwartych punktów nazywał się „Ai Yao” (Kochany Yao).
    Przed każdym z punktów wisiała klatka z gwarkiem. Każdy ptaszek był przeszkolony i mówił.
    „Witamy serdecznie”. I każdy by się domyślił, że cała ulica została zaprojektowana pod upodobania Xia Yao, który mógł teraz jeść wszystko, co lubił, mógł poćwiczyć, a także zregenerować się, a nawet przespać.
    Xiao Hui od jakiegoś czasu wiedział, że stoi za tym Yuan Zong, dlatego poklepał kumpla po ramieniu i powiedział.
    - Haha, wszystkiego najlepszego.
    Xia Yao stał niczym posąg, nie był w stanie ani się ruszyć, ani wydusić z siebie słowa. Kiedy odwrócił się w stronę Xiao Hui’ego, ten obrzucił go serpentynami.
    - A niech to… - powiedział chłopak i zaczął się śmiać. Oczywiście wydął usta i zrobił naburmuszoną minę, ale zanim powiedział coś więcej, ze sklepu, przy którym stał, wyszła grupka ludzi. Byli to Li Zhenzhen i Wang Zhi Shui, którzy zaczęli szarpać go tak mocno, że prawie podarli mu ubrania. Peng Ze stał obok i rzucał na nich konfetti. Obok niego był też Xuan Da Yu, który udawał, że nie zamierza brać udziału w tej dziecinadzie, ale nie mógł się powstrzymać i po chwili się do nich dołączył.
    Kiedy Xia Yao zrozumiał, że przyjaciele zrobili mu urodzinową niespodziankę, radośnie ich skarcił, rumieniąc się ze szczęścia po same uszy.
    - Wiem, że wam na mnie zależy, ale nie musieliście tego przede mną ukrywać. Cholera, uwielbiam was.
    Po chwili wszyscy wręczyli mu urodzinowe prezenty.
    Xia Yao był szczęśliwy. To było jak sen, a radość, jaką czuł sprawiała, że kręciło mu się w głowie.
    Kiedy śmieli się i żartowali, chłopak usłyszał tuż za sobą niski, głęboki głos.
    - Kogo nazwałeś debilem?
    Xia Yao niczym pantera odwrócił się i wskoczył na Yuan Znoga, pokazując mu bardzo nieprzyzwoitą minę.
    - Oczywiście, że ciebie i pamiętaj, że jeszcze cię przekląłem! Wiem, że bardzo ci na mnie zależy, ale jak mogłeś tak mnie wczoraj wkurzyć. Otworzyłeś restaurację i sklepy, i nic mi nie powiedziałeś…
    Yuan Zong mocno go objął i szepnął mu do ucha z czułością.
    - Jestem panem tej ulicy, możesz być ze mnie dumny.
    Twarz chłopaka promieniała z radości. Umościł się wygodnie na jego biodrach i jeszcze mocniej objął go nogami.
    - Udawałeś, że się upiłeś, ale od początku się domyśliłem, że to nieprawda. Tylko ty mogłeś wymyślić tak głupią wymówkę, że masz problem ze sprzedażą działki. I tylko ty… mogłeś włożyć całą energię i wysiłek w zbudowanie tego wszystkiego. Wszystkiego się domyśliłem, ale nie chciałem popsuć ci niespodzianki…
    - Hmm? To dlaczego miałeś wczoraj tak skwaszoną minę? Gdzie mój makaron? Gdzie moje jajko?
    - Odpieprz się… - powiedział chłopak, rumieniąc się, po czym uśmiechnął się do niego z miłością.
    Podszedł do nich Xuan Da Yu i zakaszlał, dając im znać, że już nie są sami.
    - Zaprosiłem ekipę z telewizji, żeby pomogli wypromować restaurację i ogólnie całą ulicę.
    - A ty, dlaczego jesteś taki miły?
    Wang Zhi Shui też do nich podbiegł i powiedział.
    - Jeśli chcesz, żeby ktoś przeprowadził wywiad, to ja się zgłaszam na ochotnika. Jeśli chodzi o jedzenie, to jestem prawdziwym znawcą, próbowałem w swoim życiu naprawdę wielu potraw i chętnie się wypowiem.
    Xuan Da Yu odepchnął go na bok.
    - Spadaj i nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy.
    Peng Ze zawołał do nich.
    - Chodźmy na drinka, musimy wypić za nową restaurację.
    - Tak jest! - krzyknęli wszyscy i poszli za nim. Gdy weszli do środka, zadzwonił telefon Xia Yao, a on wyszedł na zewnątrz, żeby odebrać.
    - Wszystkiego najlepszego, bracie. - zachichotał Tian Yan Qi.
    Słysząc go, chłopak uśmiechnął się szeroko.
    - No proszę, mogłem się tego spodziewać, że połączyłeś siły z Yuan Zongiem, żeby mnie nabrać.
    - Jestem w Korei. A stawki za połączenia międzynarodowe są dość wysokie. Pogadamy, jak wrócę. Pa.
    Xia Yao zacisnął zęby i pomyślał. Może zbyt okrutne było życzenie mu twarzy Wang Bao Qianga…?
    Po chwili postanowił wykonać kolejny telefon. Zadzwonił do swojego koreańskiego chirurga plastycznego i poprosił go, żeby zmienił chłopkowi twarz w Xu Zhenga.
    Po czym zaśmiał się złowieszczo pod nosem, gdy wchodził przez drzwi restauracji, myśląc o Leopardzie z twarzą Huang Bo walczącym z Tian Yan Qi’im o twarzy Xu Zhenga.
    Jego przyjaciele siedzieli już przy stole, próbując potraw, które były wystawione w formie szwedzkiego stołu. Gdy pojedli i popili, zaczęli zbierać się do domu.
    Gdy Xia Yao został sam z Yuan Zongiem, postanowili pójść na spacer wzdłuż ulicy. I wtedy chłopak przypomniał sobie o mamie. Nie myśląc za wiele, zadzwonił do niej.
    - Mamo, gdzie jesteś?
    Kiedy usłyszał, gdzie pojechała jego mama, aż stanął ze zdziwienia.
    - Pojechałaś… spotkać się z tatą?
    - Oczywiście, a z kim innym miałabym się spotykać?
    - Och… Tak… Właśnie…
    Chłopak nie wiedział jak zareagować.
    - Ale jak mogłaś tak nagle wyjechać? Nawet nic mi nie powiedziałaś.
    - Słuchaj, przez lata martwiłam się o ciebie, poświęcając swoje małżeńskie szczęście, żeby się tobą opiekować. Teraz masz przy sobie kogoś, kto się o ciebie zatroszczy, kto zrobi ci pranie, kto cię nakarmi. Nie mam powodu by siedzieć w Pekinie i marnować czas.
    Chociaż Xia Yao był podekscytowany, to nadal udawał obrażonego.
    - Ale dzisiaj są moje urodziny. Nie dałaś mi prezentu.
    - Mój wyjazd jest twoim prezentem i to, że przestanę wtrącać się w twoje życie.
    - Nie bądź taka, mamo. Nie poradzę sobie bez ciebie.
    - Przestań udawać. Wiem dobrze, że uśmiechasz się teraz od ucha do ucha.
    Kiedy Xia Yao zakończył rozmowę, faktycznie uśmiechnął się szeroko.
    - Jak?! Jak ci się udało przekonać moją mamę?
    - Traktowałem ją jak swoją własną matkę.
    Xia Yao objął go, czując w sercu niesamowitą radość.


KONIEC

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***






   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. Dziękuję bardzo za tłumaczenie 😘 Jestem wielką fanką tej historii, uwielbiam Xia Yao i Yuan Zong ❤️Nie spodziewałam się, że to już koniec, będę tęsknić ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Cieszę się, że tak jak ja i Motorollo pokochałaś tych fajnych, odrobinę szalonych i cholernie zboczonych chłopaków ;)

      Usuń

Prześlij komentarz