SCI Mystery - tom 1 [PL] - Morderczy cień / Rozdział 122: Trik

 

       Bai Yutang i Zhan Zhao opracowali plan operacji w najmniejszych szczegółach i każdy zajął się swoją działką.
    – Yutang, widziałeś Luo Tiana? – zapytał doktor, zanim wyszedł z sali.
    – Luo Tiana? – Dowódca rozejrzał się wokół.
    – Dziadek Bao go zawołał – powiedział z uśmiechem Luo Yang siedzący na sofie.
    Obaj mężczyźni spojrzeli na siebie, a potem ponownie na niego.
    – Skoro uśmiechasz się tak tajemniczo, to znaczy, że to ma związek z tobą, tak? – zapytał Bai Yutang.
    Chłopiec roześmiał się i puścił do nich oko.
    – Wczoraj poszedłem błagać dziadka Bao, żeby wybaczył wujkowi Brodaczowi.
    – Błagałeś komendanta Bao, żeby mu wybaczył?! Co takiego powiedziałeś? – rzucił zaskoczony doktor.
    Luo Yang przechylił głowę i odpowiedział:
    – Poszedłem do niego, bo on tu jest najstarszy. I jeśli on wybaczy wujkowi Brodaczowi, to wszyscy mu wybaczą. Powiedziałem mu, że wujek Brodacz w przeszłości zrobił złe rzeczy, ale jest dobrym człowiekiem i wiele wycierpiał. I wtedy poprosiłem, żeby mu to wszystko wybaczył i pozwolił mu żyć w spokoju.
    Doktor zrobił wielkie oczy i zapytał:
    – I co na to pan Bao? Co odpowiedział?
    – Powiedział, że to żaden problem – uśmiechnął się chłopiec.
    Bai Yutang i Zhan Zhao zamarli. Wiedzieli, że ruch, jaki wykonał Luo Yang, mógł być niebezpieczny w skutkach, bo Luo Tian zabił przecież Allana Poe. Fakt, że w obronie własnej, co mogło działać na jego korzyść. Podczas brutalnych treningów także zabił wiele osób, ale to też nie była jego wina, ponieważ on był jedną z ofiar eksperymentu. Prawie dwadzieścia lat żył w zamknięciu, osamotnieniu i prawdę mówiąc, jak nikt, zasłużył, żeby przeżyć resztę życia w spokoju.
    – Wszystko gotowe – rzekł Gongsun, który nagle pojawił się w drzwiach. – Wszczepiliśmy Jie Jie urządzenie śledzące. Nie da się go zbyt łatwo wykryć.
    – W takim razie ruszamy – odpowiedział dowódca, złapał kurtkę i razem z Zhan Zhao wyszli z biura, ale przy windzie ktoś ich dogonił.
    – Idę z wami.
    Dowódca i doktor odwrócili się i zobaczyli Luo Tiana. Bai Yutang przytrzymał drzwi windy czekając, aż wejdzie. Twarz mężczyzny rozpromieniła się, gdy stanął obok nich.
    – Postanowiłem że zamieszkam razem z Yang Yangiem.
    Bai Yutang i Zhan Zhao spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się, kiwając z aprobatą głowami.
    Na parkingu czekał na nich Wang Chao z chłopakami z SCI, byli gotowi do odjazdu. Zhan Zhao, Bai Yutang, Jiang Ping i Bai Chi wsiedli do jednego z samochodów. Ma Han i Zhao Hu eskortowali Jie Jie niczym groźnego przestępcę i wsadzili go do drugiego auta, odpowiednio zabezpieczonego.
    Jie Jie miał jechać do Centrum Badań Psychiatrycznych w celu dalszej diagnozy. Gdy samochód ruszył, Jiang Ping odpalił system śledzący wszczepiony Brodaczowi. Niebawem Ma Han i Zhao Hu zauważyli mały, czarny samochód, który za nimi podążał.
    – Szefie, są, ale mają bardzo niepozorne auto – powiedział Zhao Hu do krótkofalówki.
    – Sami nie zaryzykują – odparł Zhan Zhao. – Oni tylko dadzą sygnał, dlatego bądźcie ostrożni.
    Bai Yutang wydał polecenie ekipie w samochodzie prowadzonym przez Wang Chao.
    – Trzymajcie się w pobliżu samochodu, w którym jedzie Jie Jie.
    Po chwili mały czarny sedan przyspieszył i zrównał się z samochodem eskortującym Jie Jie. Pasażer delikatnie otworzył okno i z wewnątrz rozległy się dziwne gwizdy w kombinacji jeden długi, jeden krótki, które rozbrzmiewały w regularnych odstępach czasu. Po kilku powtórkach samochód odjechał.
    Ma Han i Zhao Hu spojrzeli na siebie zdezorientowani, a po chwili usłyszeli huk dobiegający z tyłu auta, jakby ktoś trzasnął drzwiami. Ma Han odwrócił się i zobaczył, że Jie Jie uwolnił się z kajdanek i walił w drzwi furgonetki. Zhao Hu gwałtownie zahamował, tak że samochód obrócił się na jezdni i zatrzymał bokiem na poboczu. Obaj wyciągnęli broń i wyskoczyli z auta. W tym czasie tylne drzwi furgonetki otworzyły się z hukiem, a Jie Jie skoczył na nich niczym dzika bestia, wyrywając im z dłoni broń. Jie Jie wycelował i strzelił Zhao Hu w głowę.
    – Zhao Hu! – krzyknął Ma Han, trafiając Jie Jie w ramię. Ale on nawet tego nie poczuł, wycelował Ma Hanowi w głowę i strzelił. Obaj policjanci leżeli na ulicy bez życia. Jie Jie spojrzał na ich nieruchome ciała, a po chwili usłyszał gwizd dobiegający z małego, czarnego auta zaparkowanego nieopodal. Drzwi się otworzyły i Jie Jie wsiadł do środka, zatrzaskując je za sobą. Po chwili samochód odjechał.
    Strzały wypłoszyły z mieszkań i sklepów wszystkich okolicznych mieszkańców. Ludzie zaczęli krzyczeć i dzwonić po pogotowie.
    Nagle Zhao Hu, który leżał na ziemi, otworzył oczy i powiedział:
    – Han, sposób, w jaki upadłeś, był cholernie sztuczny.
    Ma Han zacisnął usta, a po chwili otworzył oczy, by spojrzeć na kumpla.
    – Jesteś martwy, a martwi nie mówią.
    – Jak długo mamy tak tu leżeć? – zapytał Zhao Hu.
    – Szef powiedział, że to musi być naprawdę wiarygodne przedstawienie, dlatego wytrzymaj jeszcze trochę.
    Na szczęście karetka przyjechała szybko i ratownicy zabrali ich do środka, po czym odjechali na sygnale. Chwilę później podjechał radiowóz, by zabezpieczyć miejsce zdarzenia.
    Lekarzem dyżurnym w karetce był Gongsun, który pomógł Ma Hanowi i Zhao Hu wydobyć z włosów małe woreczki ze sztuczną krwią.
    Ma Han nie mógł się powstrzymać i zapytał:
    – Gongsun, skąd wziąłeś sztuczną krew?
    Doktor zaśmiał się odpowiadając:
    – To wynik długich i gruntownych przygotowań.
    Obaj funkcjonariusze momentalnie zbledli, bo ich wyobraźnia zaczęła szaleć.


    – Szefie, jadą na północ, na przedmieścia – powiedział Jiang Ping, patrząc na sygnał z nadajnika Jie Jie.
    – Na północ – uśmiechnął się Zhan Zhao. – Oczywiście…
    – Północ to terytorium Wu Qianga – dodał Bai Yutang marszcząc brwi. – Przecież on podobno nie żyje.
    – Aby przeprowadzić tego rodzaju eksperyment, trzeba mieć do tego odpowiednie warunki – rzekł doktor. – Taki gracz, jak Taber, musi mieć tu swoich ludzi, w przeciwnym wypadku nie wykonałby ruchu. Na początku myślałem, że stoi za tym Chen Jie, ale ona była tylko pionkiem.
    – Przecież Wu Qiang został zabity jakiś czas temu – powiedział Bai Chi.
    – A pamiętasz jego żonę? – zapytał doktor.
    – Tak – skinął głową dowódca, najwyraźniej o czymś myśląc. – Masz na myśli Qin Meng?
    – To ona zgłosiła morderstwo. Nie wydaje wam się to dziwne? Gangster ginie, a jego żona wzywa policję? – wyjaśnił Zhan Zhao.
    – Racja – odparł Bai Yutang. – I zauważyłem, że ludzie Wu Qianga byli jej bezwzględnie posłuszni. Myślicie, że to normalne zachowanie wobec żony szefa?
    – Słyszałem, że Qin Meng we wszystkim mu pomagała, była częścią rodziny – dodał Jiang Ping.
    – Jeśli za wszystkim stałby ktoś bliski Wu Qiangowi, to dużo łatwiej było wszystko wytłumaczyć – stwierdził dowódca, który wyglądał, jakby właśnie na coś wpadł. – Kocie, jedyne ofiary, które widzieliśmy na miejscu zbrodni, to byli Wu Qiang i Chen Jie, prawda?
    – Właśnie – odpowiedział z uśmiechem doktor. – Gongsun powiedział, że Cienisty Morderca po zabiciu ofiary musiał spędzić na miejscu zbrodni dużo czasu.
    – Podczas pierwszych morderstw widzieliśmy tylko zdjęcia zamordowanych szefów. – Bai Yutang rozwijał swoją myśl. – A gdy tam pojechaliśmy, członkowie gangu nie byli skorzy do pomocy. I jeszcze Lan Chenglin narobił tam bałaganu. Nie możemy udowodnić, że metody działania były takie same, nie widząc miejsca zbrodni. Pamiętajmy, że z umiejętnościami Du She nie było ciężko przecisnąć się przez kanał wentylacji, zabić i upozorować wszystko tak, żeby wyglądało jak robota Cienistego Mordercy.
    – To znaczy, że zabicie Wu Qianga i Chen Jie było częścią walki o terytorium i wpływy. Wu Qiang został zamordowany, żeby ściągnąć uwagę policji na Cienistego Mordercę, a Cheng Jie została uciszona – powiedział Zhan Zhao, drapiąc się po brodzie. – Przejrzałem sprawę jeszcze raz od początku do końca i okazało się, że jest bardzo prosta, a jej cel był jasny. Nie zapominajmy o dwóch osobach, które po zabiciu Allana Poe uciekły z ośrodka, gdzie był prowadzony eksperyment. Du She, który chciał, by eksperyment był kontynuowały i Luo Tian, który zamierzał go złapać. Du She i Taber wpadli na siebie i przypadli sobie do gustu. Zaczęli się wzajemnie wspierać i tworzyć własną strefę wpływów. Taber kontrolował Chen Jie i Qin Minga, miał też Lan Chenglina w policji i stwierdził, że to najlepszy moment, żeby działać. Zaczął eliminować tych, którzy mu przeszkadzali, wykorzystując do tego wyszkolonych przez Du She morderców. Jednak doszło do przypadkowego spotkania Luo Tiana i Luo Wena, który podczas swojej tajnej misji dowiedział się zbyt wiele, dlatego został uciszony. Luo Tian stał się dla Tabera realnym zagrożeniem, jednak poznając jego umiejętności stwierdził, że idealnie nadają się do tego, by zrobić z niego Cienistego Mordercę i zaczęli go wrabiać. Wracając do eksperymentu, to wiemy, że nie był udany, dlatego Du She potrzebował zdobyć dziecko, które rokowało i kogoś, kto potrafi przeprowadzić hipnozę, czyli Luo Yanga i mnie. Wracając do Qing Meng, to zapewne chciała się pozbyć Wu Qianga już dawno temu, dlatego zabiła go i przygotowała miejsce zbrodni w taki sposób, by wyglądało, jakby stał za tym Cienisty Morderca. Potem wezwała policję i postarała się, żeby sprawę przejął Lan Chenglin. I dzięki temu wszystko szło zgodnie z wymyślonym przez nich planem.
    Po wysłuchaniu doktora Bai Yutang skinął głową.
    – Gdybyśmy przypadkiem nie spotkali Jie Jie, moglibyśmy naprawdę pomyśleć, że to Luo Tian jest Cienistym Mordercą.
  – To prawda – dodał Bai Chi. – Gdyby Yang Yang nie zdemaskował Lan Chenglina, to najprawdopodobniej wszystkie podejrzenia spadłyby na Luo Tiana.
    – Tak, Luo Tian stałby się kozłem ofiarnym, Taber mógłby w tym czasie przejąć interesujące go terytorium, a Du She kontynuować swój eksperyment – podsumował Zhan Zhao z uśmiechem. – Śmierć Chen Jie była poświęceniem pionka dla ratowania króla. A gdy sprawa Jie Jie wyszła na jaw, Du She obawiał się, że kobieta może mu zaszkodzić i to on ją zabił. Nie spodziewał się, że choć ją uciszył, to mimo wszystko zostawiła sporo wskazówek.
    – No i przecież teraz to Du She uratował Jie Jie – powiedział dowódca. – Jest spore prawdopodobieństwo, że gdzieś uciekną.
    – Taber potrzebuje pomocy Du She. A ludzie, których on wyszkolił, czyli Nocni Mściciele, choć nie okazali się wybitni, są teraz niezwykle niebezpieczni. I nawet, jeśli gdzieś się chwilowo zaszyją, to na pewno wrócą. – Doktor myślał na głos. – Tym razem to nasza ostatnia szansa. Jeśli teraz nie pozbędziemy się ich wszystkich, to uciekną i nadal będą krzywdzić ludzi.
    – Szefie – wtrącił Jiang Ping. – Weszli do willi.
    – Co to za miejsce? – zapytał dowódca.
    – Prywatna posiadłość – odpowiedział Jiang Ping sprawdzając na bieżąco informacje. – Została sprzedana dziesięć lat temu. Właścicielką jest… Qin Meng.
    Bai Yutang i Zhan Zhao spojrzeli na siebie.
    – Oczywiście, że tak.
    Nagle z krótkofalówki usłyszeli głos Wang Chao:
    – Szefie, zatrzymaliśmy się. Nie podjechaliśmy zbyt blisko, ale Luo Tian właśnie wysiadł i powiedział, że zamierza wejść do środka, ma ze sobą kamerkę.
    Doktor i dowódca momentalnie się zasępili, bo to było bardzo niebezpieczne. Jednak chcieli wiedzieć, co się dzieje w willi. Byłoby idealne, gdyby Luo Tian tam wszedł i zdołał przesłać im nagranie. Wtedy mogliby lepiej zaplanować kolejny ruch.
    – Bracie, w tej dzielnicy jest sporo podziemnych kanałów – odezwał się Bai Chi do doktora.
    Zhan Zhao skinął głową, a chwilę później ich samochód także podjechał w pobliże willi. Tuż za nimi podjechały samochody jednostki specjalnej, o które prosił dowódca. Przyjechał też Ouyang Chun ze swoimi ludźmi.
    – Bai Chi, zabierz ludzi z oddziału specjalnego i rozmieść ich w każdej uliczce, przejściu i kanale. Nikt nie może stamtąd uciec – poinstruował kuzyna Bai Yutang.
    – Tak jest – odparł chłopak i wysiadł z auta.
    Ouyang Chun wsiadł do ich samochodu, wysyłając ludzi z Interpolu jako wsparcie dla chłopaków z SCI. W tym momencie laptop Jiang Pinga odebrał sygnał, a po chwili miał już połączenie z kamerką Luo Tiana. Obraz na początku trochę drżał, ale po chwili się ustabilizował. Nagranie było z góry, a na ekranie pojawił się pokój, w którym było kilka osób i kilku ochroniarzy, których nie znali. Był tam też Jie Jie, któremu wszyscy zadawali pytania.
    Nagle na ekranie pojawiła się dłoń Luo Tiana, który pokazał najpierw dwa palce, potem jeden.
    – Są w pierwszym pokoju na drugim piętrze, idziemy! – rzucił Bai Yutang do krótkofalówki, wydając swoim ludziom rozkaz.
    Zhan Zhao obserwował usta osób na ekranie próbując zrozumieć, o czym mówią. Nagle zauważył, że Du She drgnął, a jego oczy skierowały się w górę.
    – Zauważył Luo Tiana – powiedział doktor.
    – Nie mogę się z nim skontaktować! – krzyknął zaniepokojony Jiang Ping. – Nie wiem, czy też się zorientował.
    – Idę tam – powiedział dowódca.
    – Yutang, jesteś ranny – powiedział Zhan Zhao patrząc na niego z niepokojem. – To ja też idę.
    Nagle zobaczyli, jak Du She wstaje, sięga do pasa i wyciąga broń. W tym momencie obraz się przesunął, a chwilę później sygnał został przerwany.
    Wang Chao prowadził swoich ludzi pod drzwi, gdy nagle usłyszeli serię strzałów dochodzących z wnętrza budynku.
    – Wchodzimy! – krzyknął Bai Yutang do krótkofalówki.
    Sekundę później szyby willi zostały rozbite, a przez okna do środka wskakiwali policjanci.
    Bai Yutang, Zhan Zhao i Ouyang Chun wysiedli z auta, zostawiając w nim samego Jiang Pinga i pobiegli w stronę willi.
    Zawyły policyjne syreny i nadjechały kolejne furgonetki. Jechali w nich Ma Han i Zhao Hu razem z oddziałem śledzącym. Zatrzymali się tuż przy aucie, w którym siedział Jiang Ping. Bao Zheng, Gongsun i Luo Yang wysiedli z auta, a komendant zapukał w szybę i gdy drzwi się otworzyły, zapytał:
    – Gdzie są wszyscy?
    – Oni, oni… weszli do środka.
    Ludzie znajdujący się w willi nie byli przygotowani na tak niespodziewany atak i dali się obezwładnić bez stawiania oporu. W tunelach słychać było krzyki i hałas, uciekała tamtędy grupka dzieci. Policjanci z oddziału specjalnego, którzy weszli do tuneli, zaczęli je wyłapywać. A nie było to łatwe, ponieważ dzieci były wyjątkowo agresywne. Gdy pojmano wszystkich, którzy próbowali uciec kanałami, Bai Chi zawołał do siebie funkcjonariuszy jednostki specjalnej i wyprowadził ich na zewnątrz.
    Zebrali wszystkie dzieci, było ich dwanaście. Kilku nastolatków i większość maluchów, wszystkie miały w oczach niebezpieczną dzikość. Funkcjonariusze byli zaskoczeni, w jak koszmarnych warunkach żyły te dzieci.
    Bao Zheng zmarszczył brwi, po czym głęboko westchnął.
    – Zabierzcie je stąd i sprowadźcie psychiatrę, niech je obejrzy.
    Wkrótce policja zajęła całą willę, aresztowano wszystkich poza Taberem, Jie Jie i Du She’em, którzy uciekli. W kanale wentylacyjnym, w którym ukrywał się Luo Tian, znaleziono ślady krwi, ale jego tam nie było. Zhan Zhao, Bai Yutang i Ouyang Chun też gdzieś zniknęli.
    Ma Han, Zhao Hu i Wang Chao ruszyli na tyły willi, bo tam znajdowała się opuszczona prywatna fabryka. Bao Zheng rozkazał zabrać wszystkich aresztowanych na komisariat, po czym razem z Gongsunem i Luo Yangiem wsiadł do jednej z furgonetek oddziału specjalnego i ruszyli w kierunku fabryki.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze