Pani Wu poczuła się na tyle dobrze, że wypisano ją ze szpitala. Wu Suo Wei wrócił do pracy, ale na noc zawsze wracał do rodzinnego domu, by być razem z mamą.
Kiedy Jiang Xiao Shuai dowiedział, że jego przyjaciel wrócił do pracy, od razu przyjechał go odwiedzić.
– Jak się czuje twoja mama?
– Bardzo dobrze, jej stan jest stabilny – powiedział zadowolony chłopak.
– Kiedy ostatnio odwiedziłem ją w szpitalu, zauważyłem, że ma więcej energii, niż na początku, kiedy została przyjęta. Dobrze, że ją wypisano, bo w domu szybciej wydobrzeje. Musi jedynie przyjmować leki i pojawiać się na wizytach kontrolnych. A ty powinieneś spędzać z nią więcej czasu.
– Wracam do domu na noc, bo mama jest jak małe dziecko. Nie zaśnie, dopóki jej nie przykryję.
– Tak, między dzieckiem, a starszą osobą jest niewielka różnica.
Jiang Xiao Shuai rozsiadł się na sofie, w tym czasie Wu Suo Wei zaczął ogarniać swoje biuro. Sprzątaczka przychodziła codziennie, ale w końcu to był jego gabinet i pewne rzeczy musiał sam uporządkować.
Kiedy otworzył szufladę, zobaczył płytę CD. Wziął ją i powiedział:
– Nadal uważam, że z tym nagraniem jest coś nie tak.
– Co masz na myśli? – zapytał doktor. – Oglądałaś ją już kilka razy.
– Mam wrażenie, że coś przegapiłem.
Jiang Xiao Shuai westchnął i powiedział:
– Pewnie dlatego, że chciałbyś zobaczyć Wang Shuo i Guo Chengyu, ale nie ma takiego nagrania. To pewnie dlatego czujesz, że czegoś brakuje. A prawda jest taka, że obejrzałeś wszystko.
– A może nie skopiowałem wszystkiego?
– Tego nie wiem. Nie widziałem oryginalnego nagrania – zdenerwował się doktor.
– Chociaż raczej jestem pewien, że wszystko skopiowałem – myślał na głos Wu Suo Wei.
– Wystarczy, nie myśl o tym więcej – powiedział doktor i złapał go za ręce. – Powiem ci coś ciekawego.
Jiang Xiao Shuai wyprostował się, wziął głęboki oddech i z poważną miną zaczął mówić:
– Tamtego dnia Guo Chengyu odwiedził Wang Shuo i dość długo ze sobą rozmawiali. Wang Shuo w pewnym sensie przyznał, że zdradził Chi Chenga z powodu Chengyu, jednak nie powiedział tego wprost. Nie ma też dowodu, że faktycznie ze sobą nie spali.
– To nie ma znaczenia – odparł Wu Suo Wei. – A co na to Guo Chengyu? Jest w to zaangażowany, to powinien wiedzieć, czy z nim spał, czy nie.
– Był wtedy kompletnie pijany i nic nie pamiętał. A problem pojawił się, gdy się obudził. Jednak upiera się, że do niczego nie doszło. Tylko czy mówi prawdę?
Wu Suo Wei nie skomentował, a doktor mówił dalej:
– Powiedz, co sądzisz o Wang Shuo? Jeśli tego nie zrobili, dlaczego od razu nie wyjaśnił tego nieporozumienia? Może kiedy powie o wszystkim Chi Chengowi, ich relacje się poprawią.
– Powiedział, że tego nie zrobili, to samo powiedział Guo Chengyu. Jednak, czy to wystarczy, żeby przekonać Chi Chenga? – zapytał chłopak. – Jaka jest różnica między ukrywaniem przeze mnie faktu, że jestem daltonistą, a podstępnym planem Wang Shuo?
– A można to w ogóle porównać?
– Oczywiście, że tak. Pomyśl tylko. Wiem, że napis na jajku zrobił Wang Shuo, ale dlaczego nie powiedział o tym Chi Chengowi? Bo wiedział, że w przeszłości kłamał i co by nie powiedział, Chi Cheng i tak mu nie uwierzy. Tak samo jest z Guo Chengyu, który chcąc nie chcąc został jego wspólnikiem i nie można ufać jego oświadczeniu.
– Masz rację – powiedział podekscytowany Jiang Xiao Shuai. – Poza tym on też odgrywa w tej sprawie ważną rolę, nie ucieknie od odpowiedzialności. A jeśli cokolwiek powie, to możliwe, że odniesie to odwrotny skutek.
– Właśnie – Wu Suo Wei aż zagryzł zęby. – Ten facet chce mnie wykorzystać, żebym odkrył prawdę i ją ujawnił. Jestem jego rywalem i moje słowa będą przekonywujące.
– Zamierzasz nadal mu pomagać? Sięgniesz po kamień, żeby upuścić go na własną stopę?
– Mam to gdzieś. Jeśli o niczym nie będę wiedział, nic nie powiem. A jeśli się czegoś dowiem, będę drążył, aż dojdę do sedna.
– Jak chcesz to zrobić? Nie ma już nawet hotelu, w którym miało dojść do ich zbliżenia. Nie wiadomo nawet, gdzie jest właściciel hotelu, ale nawet jakbyś go znalazł, to on na pewno nie będzie pamiętał, co się wydarzyło w jednym z pokoi siedem lat temu.
– Wang Shuo na pewno ma dowód – powiedział Wu Suo Wei pewnym tonem.
– Myślę, że usunął wszystkie dowody i dlatego próbuje cię wykorzystać. To wojna psychologiczna. Jeśli nie znajdziesz żadnych dowodów, oszalejesz. Zaufaj mi, jestem lekarzem i co ważniejsze, sam przez to przechodziłem. Póki możesz, daruj sobie tę sprawę i rób tylko to, co musisz, bo inaczej marnie skończysz.
Oczywiście Wu Suo Wei upierał się przy swoim:
– Musi mieć dowody i w odpowiednim momencie sam je ujawni.
– Kiedy nadejdzie ten moment, będziesz całkowicie przez niego zmanipulowany.
– Nie wiadomo, kto kogo ostatecznie zmanipuluje – mówił Wu Suo Wei z błyskiem w oku.
Jiang Xiao Shuai stłumił złość, bo coś sobie przypomniał.
– A właśnie. Chi Cheng poszedł zobaczyć się z Wang Shuo, powiedział ci o tym?
Błysk w oczach chłopaka przygasł.
– A myślisz, że będzie w stanie mi o tym powiedzieć?
– Myślę, że poszedł z nim wyrównać rachunki, bo próbował cię oczernić.
– Jak ta wizyta się skończyła? Zrobił coś Wang Shuo?
Doktor odkaszlnął i powiedział:
– Zdaje się, że… nic się nie stało.
Wu Suo Wei wziął pieczątkę i przywalił ją na dokumencie.
– Wiedziałem!
Po tych słowach zabrał dokumenty i zszedł na dół, żeby przekazać je Lin Yan Ruiemu. Potem poszedł do toalety, żeby obmyć twarz zimną wodą i się trochę uspokoić. Gdy wyszedł na korytarz, usłyszał, jak woła go jeden z jego pracowników.
– Szefie, ktoś pana szuka. Jest na zewnątrz.
Chłopak podszedł do okna i zobaczył samochód Wang Zhena, a jego serce mocniej zabiło. Gdy wrócił do gabinetu, powiedział do doktora:
– Zobacz, to mój idol.
Jiang Xiao Shuai ostrożnie wyjrzał przez okno.
– Z kimś takim nikt nie ośmieliłby się zadrzeć.
Po chwili obaj wyszli przed budynek firmy. W samochodzie siedział ktoś jeszcze. Na początku pomyślał, że to Wang Shuo, ale okazało się, że był to obcokrajowiec po sześćdziesiątce, który podszedł do niego i uścisnął mu rękę.
Gdy weszli do środka, Wang Zhen powiedział:
– To mój dobry przyjaciel z zagranicy, ekspert w leczeniu raka trzustki. Usłyszałem o twojej mamie i poprosiłem go o konsultacje.
Wu Suo Wei jeszcze raz uścisnął rękę chirurga mówiąc:
– Bardzo dziękuję i przepraszam, że musiał się pan fatygować…
Jiang Xiao Shuai szturchnął go w bok.
– Mów po angielsku, bo on cię nie rozumie.
Chłopak próbował znaleźć odpowiednie słowa, ale mu nie wyszło, na szczęście Wang Zhen wyraził wdzięczność w jego imieniu. Jiang Xiao Shuai był bardzo ciekawy zagranicznego doktora i łamaną angielszczyzną zapytał go o nazwisko. Starszy mężczyzna uprzejmie odpowiedział.
– Odebrałem go z lotniska, a teraz odwiozę go do hotelu, żeby odpoczął – powiedział Wang Zhen.
– Oczywiście, oczywiście – odparł Wu Suo Wei.
Po chwili Wang Zhen pomógł chirurgowi wsiąść do auta, a potem sam usiadł za kierownicą. Chłopak podszedł do drzwi samochodu i zapytał:
– Dlaczego mi pomagasz?
– Bo to nic wielkiego.
Słysząc to Wu Suo Wei omal się nie rozpłakał. Mężczyzna wyciągnął rękę i pogładził go po głowie.
– Dlaczego nazywasz się Wu Suo Wei?
Hej, czemu znowu o to pytasz?
W międzyczasie Jiang Xiao Shuai wrócił do biura i szukał w internecie nazwiska tego lekarza. I gdy Wu Suo Wei wrócił, powiedział nie kryjąc zdumienia:
– Wei, chodź i zobacz. To ten lekarz, którego przed chwilą poznaliśmy.
Chłopak zerknął i rzucił:
– Dla mnie wszyscy obcokrajowcy wyglądają tak samo.
– To niesamowite! – krzyczał doktor. – To światowej sławy onkolog, specjalizuje się w leczeniu raka mózgu. Jeździ po świecie, gdzie diagnozuje i wykłada. To jeden z najlepszych lekarzy na świecie!
– Jest aż tak dobry? – zapytał zaskoczony chłopak.
– Sam zobacz. – Jiang Xiao Shuai pokazał mu informacje na monitorze. – Ostatnio był w Chinach na wykładzie, na zaproszenie naszych profesorów.
Wu Suo Wei pokiwał z uznaniem głową.
– Jak twój idol go tu ściągnął?
– Pracował za granicą jako ochroniarz wpływowych osób. Możliwe, że dzięki temu mógł go poznać.
– Ale masz szczęście. – Doktor poklepał go po ramieniu. – Dba o ciebie brat twojego miłosnego rywala. Nie poszło na marne roztrzaskiwanie sobie tych cegieł na głowie. Powinieneś podziękować Yue Yue, gdyby nie ona, nie miałbyś tego wszystkiego.
W głębi duszy chłopak był dumny i szczęśliwy słysząc te słowa, ale starał się tego nie okazywać.
– Jest tylko jedna rzecz, która mnie niepokoi. Nie wiem, dlaczego mój idol ciągle zadaje mi to samo pytanie.
– Co to za pytanie?
– Dlaczego nazywam się Wu Suo Wei.
Jiang Xiao Shuai prychnął.
– Bo się z tobą drażni. Pewnie uznał, że jesteś interesujący i próbuje zagaić rozmowę.
– Jesteś pewien? – zapytał chłopak z przekąsem.
– A może to jakiś tajny kod? – uśmiechnął się doktor. – Może cierpi na chorobę zawodową i mówi szyfrem, żeby nawet w codziennym życiu być bardziej tajemniczym?
– Wal się. – Wu Suo Wei zaśmiał się i pacnął przyjaciela w ramię, a chwilę później oparł się o stół i zaczął myśleć o tym z pozoru nic nie znaczącym pytaniu.
Dlaczego nazywam się Wu Suo Wei? Dlaczego zmieniłem imię? Kiedyś nazywałem się Wu Qi Qiong i byłem wyśmiewany nawet przez własną dziewczynę. A kiedy zostałem zaatakowany, postanowiłem kontratakować i zmieniłem imię na takie, które będzie bardziej inspirujące…
Im dłużej się nad tym zastanawiał, tym bardziej mina mu rzedła. Jiang Xiao Shuai patrząc na niego też doszedł do podobnych wniosków. Gdy ich spojrzenia się spotkały, obaj wpadli w panikę.
– Możliwe, że on wie, dlaczego zmieniłeś imię. – Doktor powiedział na głos to, o czym pomyślał też chłopak.
– A to znaczy, że wie o mnie i Yue Yue – dodał Wu Suo Wei oblewając się zimnym potem.
– Wang Shuo zapewne też o tym wie – dodał Jiang Xiao Shuai.
Wang Shuo jest w Pekinie od pół roku – pomyślał chłopak. Sześć miesięcy. Możliwe, że zna moją przeszłość.
Od chwili, kiedy poznał Wang Zhena, ten zadaje mu to pytanie, co oznacza, że Wang Shuo naprawdę dobrze się przygotował.
– To naprawdę tajny kod? – zapytał Jiang Xiao Shuai z niedowierzaniem. – A skoro Wang Shuo o tym wie, dlaczego cię nie wydał?
Wu Suo Wei był całkowicie zamroczony.
– Ponieważ jeszcze nie nadszedł odpowiedni moment.
Tłumaczenie: Antha
Korekta: Nikkolaine
O ja yebie.... Ale manipulator, masakra 🤣🤬
OdpowiedzUsuń