ITD [PL] - Rozdział 5.6: Bitwa na rozum




    Li Rui od czasu niemiłej konfrontacji z Xie Lanshanem czekał na ponowne pojawienie się funkcjonariusza. Niespodziewanie ktoś inny zapukał do jego drzwi, ale on był dobrze przygotowany na tę okoliczność. Umył twarz, ogolił się, włożył swój najlepszy garnitur i starannie wyszczotkował każdy kosmyk włosów, aby godnie powitać gościa.
    Jego strój i wizerunek były niczym zbroja rycerza gotowego do walki.
    - Przepraszam, że musiał pan czekać. – Li Rui wszedł przez drzwi swojego mieszkania i zobaczył swojego gościa rozmawiającego przez telefon. Dzisiaj postanowił zachować wzmożoną ostrożność, dlatego zwrócił się do Shen Liufeia.
    - Mógłby pan wyłączyć telefon? Nie chcę, żeby nasza rozmowa została nagrana.
    Shen Liufei pokazał mu telefon i go wyłączył, pod jego czujnym wzrokiem.
    Pomimo tego Li Rui nadal przyglądał mu się podejrzliwie, wciąż nie mogąc się uspokoić.
    - Chce mnie pan przeszukać? – Shen Liufei zaśmiał się pod nosem i wyciągnął ręce, by dać możliwość Li Ruiemu przeszukania mu kieszeni. Swoim zachowaniem udowodnił, że nie ma przy sobie żadnych urządzeń nagrywających. To była walka jeden na jednego. Zbyt długi czas poświęcony na tę kwestię sprawiłby, że Li Rui wypadłby na niepewnego siebie. Dlatego uśmiechnął się i zaprosił Shenn Liufeia do środka, po czym wskazał mu sofę, mówiąc.
    - Proszę, niech pan usiądzie.
    Gdy jego gość usiadł, dodał.
    - Wciąż jestem zaskoczony, że wczoraj pan do mnie zadzwonił.
    - Nie przyszedłem w sprawie zabójstwa, a może raczej, nie jest to jedyny powód mojej wizyty. – Shen Liufei wręczył Li Ruiemu egzemplarz swojej książki „Na granicy światła i ciemności”. - Niedawno dowiedziałem się, że Cong Ying zapisała się na moje zajęcia z pana powodu. Była niezwykle utalentowana, inteligentna i kreatywna.
    Li Rui nie mógł znieść, że ten mężczyzna chwali jego zmarłą dziewczynę, bo nadal nie wierzył, że do niczego między nimi nie doszło. Wyciągnął rękę po książkę, a kącik jego uśmiechniętych ust lekko drgnął, gdy próbował utrzymać stoicką postawę.
    - Nie otworzy jej pan? – zapytał Shen Liufei.
    - Już ją czytałem. – Li Rui nie miał powodu, by dłużej się ukrywać, skoro był pewien, że ich rozmowa nie jest nagrywana, odważył się na wyznanie. - Jestem fanem wszystkich pana dzieł, zamierzałem przeczytać wszystkie pana książki.
    - Myślę, że nasza rozmowa przebiegnie gładko – powiedział z zadowoleniem Shen Liufei. - Jestem tu w zupełnie innej sprawie. Odwiedziłem kilku przyjaciół pana ojca i zebrałem nowe dowody. Podejrzewam, że jego wypadek, to nie było samobójstwo mające na celu wyłudzenie pieniędzy z ubezpieczenia. Został zamordowany.
    Oczy Li Ruiego rozszerzyły się, gdy to usłyszał i pojawił się w nich trudny do uchwycenia ból. Potrząsnął głową i zaśmiał się gorzko.
    - To było ponad dwie dekady temu, jaki jest sens do tego wracać?
    Shen Liufei nie odpowiedział na to pytanie, tylko kontynuował.
    - Mam pewną teorię. Kierując się nieznanym mi motywem, to Cong Zhiming zabił pana ojca. To on poluzował śrubę między hamulcami a przewodem olejowym w jego samochodzie. Pana ojciec desperacko próbował zahamować, ale hamulce tego typu, które działają na podciśnienie, są niesprawne, jeśli wycieknie olej z przewodów hamulcowych. Ostatecznie zderzył się z ciężarówką, a jego samochód został całkowicie zniszczony. Twój ojciec zginął niemal natychmiast, a sama scena wypadku była makabryczna....
    Shen Liufei uważnie przeanalizował to zdarzenie, a każde wypowiedziane przez niego słowo uderzało w serce Li Ruiego.
    - Wystarczy! – krzyknął mężczyzna. Ta straszna scena, pełna szczątków ludzkiego ciała, ludzkich organów i krwi ponownie pojawiła się przed jego oczami. Musiał zakryć usta, bo poczuł mdłości. Gdy po chwili złapał oddech, uśmiechnął się delikatnie do swojego rozmówcy.
    - Byłem wtedy dzieckiem, niczego nie pamiętam.
    - Oczywiście, że pan pamięta. Domyślam się, że studiował pan powieści kryminalne w nadziei, że sam popełni idealną zbrodnię, by pomścić ojca. – Shen Liufei podniósł wzrok i rozejrzał się po pokoju. Podobnie jak w biurze, również w domu Li Rui miał mnóstwo powieści kryminalnych. - I może właśnie dlatego założył pan firmę tworzącą escape roomy?
    Li Rui uśmiechnął się i wzruszył ramionami, nie udzielając żadnej odpowiedzi.
    - Wyjaśnię też, dlaczego podrzucił pan narzędzie zbrodni do Muzeum Crane. Po pierwsze, podczas walki z Cong Ying pozostało sporo twojego DNA pod jej paznokciami, a ponieważ nie chciał pan zostawiać tak oczywistych dowodów, nie było innego wyboru, jak tylko odrąbać jej ręce i przygotować scenę zabójstwa tak, jak przedstawiłem to na obrazie. Po drugie, był pan pewien, że coś ją ze mną łączy i chciał pan zrzucić na mnie podejrzenia. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie poprosił pan Tracy, by sama wszystko dokończyła? Nie musiałby pan wtedy zadbać, by pojawić się na nagraniu monitoringu. – Shen Liufei zastanawiał się przez chwilę, po czym zaczął mówić dalej. - Możliwe, że nie spodziewał się pan pożaru pomieszczenia monitoringu? A może to dlatego, że policja zapukała do drzwi, a ona zaczęła panikować?
    - Kobiety bywają tchórzliwe. – Roześmiał się Li Rui. - A pan naprawdę jest moim idolem.
    - Być może właśnie wtedy pomyślał pan o zabiciu Tracy, ponieważ tylko martwi potrafią dochować tajemnicy.
    - Może pan przyjąć dowolne założenie – odpowiedział Li Rui, uśmiechając się, bo nie miał zamiaru przyznać się do popełnionych zbrodni.
    - Nawet zbrodnia doskonała nie może się równać z miłością. – Tym razem Shen Liufei wypowiedział to zdanie bardzo chłodnym tonem. - Zakochał się pan w Cong Ying.
    Spojrzenie Shen Liufeia przez cały czas było skupione na Li Ruim, patrzył prosto w jego ciemne i puste oczy. Patrzył na niego tak, jakby był wściekłym psem, który ukrywa swój gniew, przybierając postać nieszkodliwego psiaka. Jednak ten psiak ukrywa na brzuchu makabryczną ranę, przez którą się wykrwawia. Patrzył na Li Ruiego, jakby ten był obsesyjnym hazardzistą, który nigdy nie zaznał porażki, a posmakował jej dopiero w ostatniej rundzie i stawiając na szali swoje życie, przegrał wszystko.
    Tak jak zakładali razem z Xie Lanshanem, podczas profilowania na początku śledztwa, Li Rui jednocześnie kochał i nienawidził Cong Ying.
    - Ten plan był prawie doskonały, ale popełnił pan jeden błąd. – Shen Liufei odezwał się po krótkiej przerwie. - Zabił pan niewłaściwą osobę.
    - Co masz na myśli? – Nagle spojrzenie Li Ruiego się ożywiło, za to wyraz jego twarzy stał się bardzo nieprzyjemny, a ton głosu niegrzeczny. Jednak uśmiech nie zniknął z jego ust i śmiało spojrzał artyście w oczy. Miał gdzieś, że kosztowało go to wiele wysiłku, ale nie zamierzał przy tym mężczyźnie opuścić gardy.
    - Zabił pan niewłaściwą osobę. Być może Cong Zhiming zasłużył na śmierć, ale Cong Ying na pewno nie. – Shen Liufei ponownie położył przed nim egzemplarz książki, którą mu przyniósł. - Proszę najpierw rzucić okiem na tę książkę.
    - Tak, dawniej byłeś moim idolem, ale teraz już nim nie jesteś. – Li Rui spojrzał na okładkę, po czym odłożył książkę na bok.
    - Naprawdę radzę dobrze się jej przyjrzeć – powiedział Shen Liufei tonem nieznoszącym sprzeciwu.
    Li Rui nie rozumiał jego intencji, dlatego nie kryjąc swoich wątpliwości, otworzył książkę i przeczytał dedykację napisaną na pierwszej stronie. Nagle zbladł, a jego czoło pokryło się potem, a ręka, w której trzymał książkę, zaczęła niekontrowanie drżeć.
    - Co takiego pan zobaczył? – zapytał uprzejmie Shen Liufei.
    Li Rui nie odpowiedział, a jedynie schował głowę w książce, jakby chciał ją wepchnąć między strony. Zaczął się trząść, a z jego gardła wydobył się dziwny dźwięk, tragiczny i pełen boleści.
    - To... – Po dłuższej chwili odezwał się drżącym głosem: - To nie jest twoje pismo...
    Pamiętał dobrze liściki dołączone do kwiatów, które otrzymywała Cong Ying. Wszystkie były podpisane: Shen Liufei. Były od mężczyzny, który zagrażał jego ego.
    - A co ze zdjęciami? Widziałem zdjęcia, na których przytulała półnagich mężczyzn w jakimś podrzędnym klubie. To była zwykła dziwka! – Li Rui wył bez opamiętania. - Dla niej zrezygnowałem ze swojej zemsty, a ta niewdzięczna suka mnie zdradziła!
    - To jest pisemna kopia zeznań Lang Li. – Shen Liufei wręczyła mu kilka kartek. - Co prawda jest to sprzeczne z regulaminem, ale czuję, że powinien pan na to spojrzeć.
    I nagle wszystkie zasłyszane o Cong Ying plotki okazały się fałszywe. W tym momencie słodycz miłości i gorycz zdrady dokonanej w przeszłości uderzyła w serce Li Ruiego. Śmiał się i płakał jednocześnie, a po chwili zaczął krzyczeć.
    - Jak to niewłaściwą osobę?! To Cong Zhiming zabił mojego ojca! Kiedy zaczynał swój biznes, nie miał grosza przy duszy i pożyczył sporą sumę pieniędzy od mojego ojca, który był dobrym człowiekiem i zawsze pomagał innym, nigdy nikomu nie odmówił pomocy, ale kiedy sam jej potrzebował, wszyscy się od niego odwrócili. Nasza rodzina już wtedy przeżywała ciężkie chwile, te hieny ściągające długi codziennie pukały do naszych drzwi. Moja matka nie mogła tego znieść i wyzywała ojca od najgorszych, złościła się do tego stopnia, że robiło jej się niedobrze, ale mój ojciec nigdy jej nie powiedział, że Cong Zhiming nie spłacił swojego długu. Wiedział, że miała wybuchowy charakter i poszłaby do rodziny Cong z awanturą. Żona starego Conga była wtedy w ciąży i bardzo źle to znosiła, a gdyby wkroczyła moja matka, to pewnie odbiłoby się to na zdrowiu matki i jej nienarodzonego dziecka. Powiedział, że nie jest łatwo prowadzić własny biznes, ale zamierzał porozmawiać ze starym Congiem, wierząc, że zrozumie, w jakiej sytuacji znalazła się nasza rodzina i ostatecznie zwróci pożyczone pieniądze. Ojciec pokazał mi umowę pożyczki, którą podpisał z Cong Zhimingiem. Jednak po wypadku Cong Zhiming powiedział policji, że to mój ojciec chciał u niego zaciągnąć dług, ale mu odmówił i dlatego popełnił samobójstwo.
    Li Rui przerwał na chwilę, po czym zapytał głosem pełnym bólu.
    - Jak mój ojciec mógł popełnić samobójstwo?! Spędził całe życie pomagając innym, a po śmierci został oskarżony o oszustwo ubezpieczeniowe! Jak to możliwe?!
    Xuanxuan Qijing* jest napisane, że godny przeciwnik nie traci spokoju nawet po porażce. Jednak ci dowcipni stratedzy i gracze w GO, którzy byli biegli w obliczeniach i fascynowały ich morderstwa doskonałe, nigdy nie stanęli w obliczu porażki, co sugeruje, że nie potrafili sobie z nią poradzić. Podobnie było w przypadku Li Ruiego.
    Potyczka z Xie Lanshanem nadszarpnęła jego pewność siebie, a teraz, gdy Shen Liufei odkrył całą prawdę, wszystko w co wierzył, straciło sens. Czuł, że jest na skraju szaleństwa i pogrąża się w chaosie. Jedyne, co mógł, to powtarzać w kółko jedno i to samo zdanie.
    - Nie wierzę w to! Jaki ojciec, taka córka i cała rodzina. To byli źli ludzie, którzy zasłużyli na piekło!
    Shen Liufei wstał i spojrzał na niego z góry. Miał surowy wyraz twarzy, a w jego spojrzeniu mieszała się litość z pogardą.
    - Nie myśl sobie, że możesz mnie tak łatwo zmusić do przyznania się! To wszystko jest kłamstwem, wierutnym kłamstwem! – krzyczał Li Rui, a jego twarz wykrzywiła się w nieładnym grymasie, jednak po chwili się uspokoił. Spojrzał na artystę i powiedział bardzo spokojnym tonem.
    - Panie Shen, pewnego ranka przechodziłem obok pańskiego domu i odkryłem pewien sekret. Poznałem osobę, która jest dla pana ważna.
    Shen Liufei zmarszczył lekko brwi, bo to oznaczało, że nie miał halucynacji. Rzeczywiście ktoś go obserwował z ukrycia.
    - Nie zastanawiałeś się, dlaczego kazałem ci wyłączyć telefon? – powiedział Li Rui dość bezczelnym tonem.
    Shen Liufei zacisnął pięść, a zmarszczka na jego czole się pogłębiła. Miał złe przeczucia, a niepokój wypełnił jego serce.
    - Zanim wpuściłem cię do mojego domu, zadzwoniłem do oficera Xie i powiedziałem mu, że cię zabiję, by cię uciszyć. Cóż, biedak pewnie nie mógł się do ciebie dodzwonić i jestem pewien, że szuka cię teraz, jeżdżąc po całym mieście. – Li Rui nagle zaśmiał się, zimnym i przerażającym śmiechem. - Jak myślisz, co zrobi, kiedy odkryje, że jego samochód ma niesprawne hamulce?


* Xuanxuan Qijing (Gengen Gokyo, Gateway to All Marvels) to klasyczny chiński zbiór problemów i zagrywek w Go opublikowany w 1349 roku przez Yana Defu i Yana Tianzhanga. Chiński tytuł można przetłumaczyć dosłownie jako „tajemniczy klasyk weiqi” (xuán: tajemniczy, qí: szachy lub gra podobna do szachów, tj. Go, jing: klasyczna / święta księga).

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Bella


***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

 

Komentarze