ITD [PL] - Rozdział 6.3: Stary przyjaciel

 


    Xie Lanshan podniósł wzrok, gdy usłyszał otwierające się drzwi i uśmiechnął się szeroko.
    - Dzień dobry, kuzynie.
    Nagle przypomniał sobie, że jego twarz jest pokryta odbitymi szminką usteczkami, dlatego zaczął je szybko wycierać rękawem.
    W oczach Shen Liufeia pojawił się błysk. Od razu zauważył mały kucyk na głowie Xie Lanshana, jednak szybko się opanował i przybrał swój normalny obojętny wyraz twarzy.
    Jak tylko stan Xie Lanshana się ustabilizował, przeniesiono go do prywatnego pokoju, którego koszt wynosił 3000 juanów za dzień. Oczywiście sam nie mógł sobie na to pozwolić ze swojej marnej policyjnej pensji. Nie mógł też oczekiwać, że Biuro Miejskie zwróci mu za takie luksusy. Pielęgniarki powiedziały, że osoba, która opłaca wszystkie jego szpitalne wydatki, nazywa się Shen Liufei. Naprawdę wierzyły, że to jego kuzyn. Dziwiły się jedynie, że ten tajemniczy krewny był równie młody i przystojny jak Xie Lanshan, który jakby nie było wyglądał jak 20-latek. Z kolei Shen Liufei pomimo swoich lat, mógłby śmiało uchodzić za studenta.
    - Widzę, że jesteś w dobrym nastroju, zakładam, że czujesz się już dużo lepiej?
    Pielęgniarki wokół Xie Lanshana zerwały się z miejsca lekko zawstydzone, że zostały przyłapane na flirtowaniu w godzinach pracy.
    - Całkiem nieźle – odpowiedział Xie Lanshan i lekko odchylił do tyłu głowę, wyciągając ręce niczym leniwy kot w stronę pielęgniarki, która przegrała ostatnią partię. Poklepał się palcem po ustach mówiąc do niej:
    - Jesteś mi coś winna.
    Pielęgniarka zakryła dłońmi twarz i uciekła zawstydzona. To była bardzo dobra dziewczyna, która podczas swojej zmiany była gotowa spełnić każdą prośbę pacjentów. Bardzo lubiła Xie Lanshana, ponieważ był miły i nie wzywał jej tak często, jak inni na oddziale.
    - Shen…
    Shen Liufei zatrzymał się naprzeciwko Xie Lanshana, zanim ten zdążył dokończyć zdanie i delikatnie dotknął jego twarzy.
    Oficer poczuł dreszcze biegnące wzdłuż kręgosłupa, gdy te długie i delikatne palce pieściły linię jego kości policzkowych. Nawet nie zauważył, kiedy oblał się rumieńcem.
    Przypomniał sobie, że Tao Longyue wspomniał, że chwilę po tym, jak spadł z wiaduktu i rozwalił auto, stracił przytomność i przestał oddychać. Przeżył dzięki Shen Liufeiowi, który reanimował go do czasu przyjazdu karetki.
    Nie miał pojęcia, jak mógłby się za to odwdzięczyć. Spojrzał na swojego gościa i instynktownie skupił wzrok na jego ustach, a jego myśli zaczęły zmierzać w dość niebezpieczne rejony. Z kolei Shen Liufei zachował spokój, patrząc na usta Xie Lanshana, na których zatrzymał swój palec.
    Po chwili zaczął ścierać dłonią ślady szminki z jego policzków, te, których Xie Lanshan sam nie wytarł rękawem.
    - Słuchaj, bo wiesz... nie wiem, czy dam radę oddać ci pieniądze, które jestem ci winien – powiedział oficer, obliczając w myślach koszt dwutygodniowego pobytu w prywatnym szpitalnym pokoju. Na koniec uśmiechnął się zalotnie mówiąc. - Jeśli nie masz nic przeciwko, odwdzięczę ci się moim ciałem.
    Shen Liufei uniósł kącik ust w delikatnym uśmiechu i złapał go za brodę, po czym bacznie mu się przyjrzał.
    - Myślę, że jesteś tego wart.
    - Oczywiście, że jestem. Pewnie słyszałeś w wiadomościach, co o mnie mówią. Podobno jestem najprzystojniejszym policjantem w Chinach.
    Pamięć ludzka jest krótka, bo ponad miesiąc temu mówiono o nim w mediach dość niepochlebnie. Był obiektem szykany i nienawiści, a teraz wszyscy pisali i mówili o nim w samych superlatywach. Był bohaterem. Dlatego właśnie postanowił to wykorzystać i popisać się przed Shen Liufeiem.
    - Zresztą, po co ja ci to mówię. Byłeś tam i wszystko widziałeś. Przyznaj, że mój lot z wiaduktu robił wrażenie.
    - Jakoś tego nie zauważyłem – zaprzeczył artysta. - Widziałem półżywego mężczyznę, z zakrwawioną głową i całego w drgawkach, spowodowanych uszkodzeniem czaszki, który na koniec zmoczył się w spodnie.
    Trzy pielęgniarki stojące przy drzwiach zachichotały cichutko.
    - Ech. – Krzyknął Xie Lanshan i szybko zmienił temat, żeby nie stracić w oczach tych uroczych dziewczyn. - Jak sprawa Li Ruiego?
    - Zakończona – powiedział Shen Liufei. - Poddał się.
    Sprawa morderstwa rodziny Cong została wyjaśniona, niestety Xie Lanshan nie usłyszał o szczegółach, ponieważ w drzwiach pojawił się Tao Longyue. Oczywiście nie przyszedł z pustymi rękami, przyniósł całą torbę jabłek i gruszek. Poprosił pielęgniarki o nóż do owoców i zaoferował, że osobiście pokroi je dla swojego starego przyjaciela.
    Zanim pielęgniarka poszła po nóż, postanowiła podroczyć się z kapitanem.
    - Przynoszenie jabłek i twardych niedojrzałych gruszek przynosi pecha. Jabłka są przecież synonimem śmierci w wyniku choroby, a niedojrzałe gruszki — opuszczenia doczesnego świata. Proszę nie przynosić takich prezentów.
    - Naprawdę? – Tao Longyue odwrócił się i spojrzał na Xie Lanshana. Tak się zdenerwował, że serce zaczęło mu walić jak oszalałe. Zwłaszcza, że szybko sobie przypomniał, w jakim stanie przywieziono tu jego przyjaciela. Spojrzał na pielęgniarkę i odpowiedział, nadrabiając miną. - Ten facet jest twardy. Nie zabił go upadek z wiaduktu, to tym bardziej nie zaszkodzą mu gusła i przesądy.
    Spojrzał na Shen Liufeia i dodał bardzo szczerze.
    - Panie Shen, dziękuję za uratowanie życia A'Lanowi.
    - Nie musisz mi dziękować – odpowiedział artysta. - Zrobiłem to, co każdy by zrobił, będąc na moim miejscu.
    

    Tao Longyue, jak tylko dowiedział się o wypadku przyjaciela, natychmiast przyjechał do szpitala. Jak wbiegł na blok operacyjny, zobaczył siedzącego tam Shen Liueia. Artysta siedział na szpitalnym plastikowym krześle i miał zamknięte oczy, a głowę opierał o ścianę. Na jego twarzy, rękach i ubraniu były plamy krwi.
    Kapitan podszedł bliżej, aby się z nim przywitać i zapytał o stan Xie Lanshana. Shen Liufei powoli otworzył oczy, jakby te słowa wyrwały go z innego świata. Nie był w stanie wypowiedzieć choćby słowa, a na jego twarzy malowało się zmęczenie. Tao Longyue nigdy wcześniej go takim nie widział. Miał smutne spojrzenie i sam wyglądał jak ofiara wypadku.
    Dopiero później kapitan Tao dowiedział się od ratownika medycznego, który był na miejscu wypadku, że Xie Lanshan był niezwykle spokojny, gdy przenoszono go z karetki do szpitala. Gdyby nie stróżka krwi wypływająca z jego uszu, można by powiedzieć, że po prostu spał.
    Gdy operacja się zakończyła, kapitan dostał pozwolenie, by zostać na noc. W końcu Xie Lanshan nie miał innych krewnych, a Tao Longyue martwił się, że pielęgniarki są zbyt zajęte, by zapewnić pacjentowi najlepszą opiekę. Dlatego z aktami sprawy pod pachą, podszedł do Shen Liufeia i powiedział.
    - Jesteś wykończony, odpocznij trochę, a ja zajmę się A'Lanem.
    Artysta spojrzał na niego i odpowiedział serdecznie, choć stanowczo:
    - Nie ma potrzeby, poradzę sobie.
    Tao Longyue był zaskoczony jego postawą, ale bez słowa opuścił szpital. Nie przyszło mu do głowy, jak niedorzeczna była ta sytuacja. Dopiero w domu, na spokojnie, to do niego dotarło. Xie Lanshan ledwie znał Shen Liufeia, a on znając go od dziecka, został potraktowany jak intruz.
    Gdy stan Xie Lanshana się ustabilizował, Shen Liufei gdzieś zniknął. Poprosił o kilka dni wolnego, a plotki głosiły, że wrócił do Stanów.


    Tao Longyue jakby zapomniał, że składa wizytę swojemu poturbowanemu przyjacielowi i z przyzwyczajenia zapalił papierosa. Zanim zdążył się zaciągnąć, pielęgniarka upomniała go, informując, że na OIOM-ie jest bezwzględny zakaz palenia.
    - Dałabyś spokój. Tak bez fajki nie da się normalnie porozmawiać – powiedział Tao Longyue i zgasił papierosa. Wyciągnął z torby jabłko, wytarł je o ubranie i ugryzł kawałek.
    - Chcesz porozmawiać o sprawie? – zapytał Xie Lanshan. - Chodzi o Li Ruiego?
    - Nie chcę rozmawiać o nim, tylko o Lang Li. – Wyraz twarzy kapitana zrobił się poważny, bo nie miał do przekazania dobrych wieści. - Lang Li nie żyje. Została zamordowana w Laosie, podczas wakacji.
    - Lang Li nie żyje? – Xie Lanshan był naprawdę zdziwiony. - Jak zginęła? Dlaczego wyjechała do Laosu? Dlaczego nie została zatrzymana?
    Tao Longyue spojrzał na niego i powiedział:
    - Umorzono jej sprawę i zwolniono ją z aresztu.
    Shen Liufei zmarszczył lekko brwi i skomentował.
    - W świetle prawa podpalenie jest poważnym przestępstwem, dlaczego umorzono sprawę i ją wypuszczono?
    Tao Longyue westchnął.
    - Szef Liu osobiście kazał ją wypuścić. Powiedział, że jej działania nie przyniosły wielkich szkód. Zresztą nie mieliśmy wystarczających dowodów, żeby wytoczyć jej sprawę.
    Xie Lanshan nic nie powiedział, ale widać było po jego minie, że nie zgadzał się z decyzją podjętą przez Liu Yanbo.
    - Skontaktowaliśmy się już z policją w Laosie i otrzymaliśmy od nich pewne informacje. Złapali mordercę, jakiegoś chorego psychicznie faceta – powiedział Tao Longyue i wręczył mu kopertę z aktami sprawy. Były tam zdjęcia i relacje świadków.
    Xie Lanshan uważnie przestudiował dokumenty i przekazał je Shen Liufeiowi.
    Na zdjęciu była martwa Lang Li, była naga i miała głęboko podcięte gardło.
    - Nawet jeśli ta sprawa dotyczy obywatelki naszego kraju, to przeprowadzenie dochodzenia będzie dość kłopotliwe. Policja w Laosie też ma swoje procedury i nie podadzą nam zbyt wielu szczegółów – powiedział Tao Longyue. - Myślę, że to jest to, co nazywasz sprawiedliwością, która wcześniej czy później dopadnie winnego. Lang Li sprowokowała Li Ruiego do zabicia rodziny Cong i teraz za to zapłaciła.
    Shen Liufei nie wyraził opinii na ten temat, milczał tak samo, jak Xie Lanshan. Z informacji zawartych w aktach, wywnioskowali, że śledczy w Laosie byli bardzo sprawni i szybko zamknęli sprawę, kończąc ją aresztowaniem sprawcy. Z pozoru wszystko odbyło się bez zarzutów. Jednak idea karmy i sprawiedliwości, która każdego dopadnie, brzmiała bardziej, jak sprzyjający zbieg okoliczności niż czekające na winnego fatum.
    Kapitan Tao przeprosił ich, bo właśnie odebrał telefon od podwładnego i zanim ugryzł jabłko po raz drugi, musiał wyjść. Odwrócił się w drzwiach i zwrócił się do Xie Lanshana:
    - Jak wyjdziesz ze szpitala, idź się ostrzyc. Jeśli staruszek cię zobaczy tak zarośniętego, to cię zamęczy.
    - Kapitan Tao jest zbyt nieostrożny – powiedział Shen Liufei, podnosząc zdjęcie, które upadło na podłogę. Przyjrzał się mu raz jeszcze i zmarszczył brwi, po czym podał je Xie Lanshanowi.
    Tao Longyue już dawno wyszedł, zabierając ze sobą akta sprawy, ale upuścił zdjęcie zwłok Lang Li.
    Xie Lanshan nie zwrócił wcześniej uwagi na to zdjęcie, ale teraz zamarł zszokowany.
    Lang Li miała mały czarny tatuaż tuż poniżej pępka, nad jej intymną częścią ciała. Był to dziwny mistyczny symbol, który był połączony z dwiema literami „MK”.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Bella


***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze