Chwilę po tym, gdy Guo Chengyu i Jiang Xiao Shuai weszli do sypialni, Wu Suo Wei zapukał do drzwi.
– Muszę wejść i zabrać kilka rzeczy.
– Już jesteśmy w łóżku, przyjdź rano.
– Ale to ważne.
Tym razem nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Chi Cheng nie zamierzał ingerować, ale widząc, jak chłopak wali pięściami w drzwi, a jego dłonie robią się czerwone, musiał interweniować.
– Chengyu, pozwól mu wejść.
Skoro pan Top wkroczył do akcji, Guo Chengyu podszedł do drzwi i je otworzył. Wu Suo Wei wyciągnął z łóżka doktora, który był w samych majtkach i zamierzał wyjść z nim z sypialni. Oczywiście Guo Chengyu zatrzymał ich w drzwiach.
– A wy dokąd?
– Musimy porozmawiać w cztery oczy, nie przeszkadzaj nam.
– Zanim wyjdziesz, załóż piżamę – powiedział do doktora.
Jednak zanim Jiang Xiao Shuai mógł po nią sięgnąć, jego przyjaciel wypchnął go z pokoju.
– Nie ma takiej potrzeby. Przecież wszyscy jesteśmy facetami.
Chwilę później zamknęli się obaj w jednym z pokoi.
Oczywiście Chi Cheng zwrócił uwagę na jasną skórę doktora, jego długie, smukłe nogi i wąziutką talię. Spojrzał na Guo Chengyu stojącego w drzwiach i powiedział:
– Naprawdę jest niczego sobie.
– Lepiej zajmij się swoim chłopakiem, który wyciągnął Shuaia z łóżka w samej bieliźnie i to na twoich oczach. Nie wierzę, że to ci nie przeszkadza – odgryzł się Guo Chengyu.
– Nie da się nad nim zapanować. Zawsze robi, co chce. I szybko zapomina o tym, o czym mu mówię.
Guo Chengyu usiadł obok niego.
– No proszę, czyli ciągle jesteś pod jego urokiem, choć jesteście ze sobą już tak długo.
Chi Cheng położył rękę na ramieniu przyjaciela.
– Cholernie mi się podoba ta jego bezwstydność.
– Jeśli tak dalej pójdzie, spadniesz na dno totalnej otchłani.
W zamkniętym pokoju Wu Suo Wei wyżalił się swemu przyjacielowi.
– Poważnie ten parszywy staruch zrobił coś takiego, żeby ci się przypodobać? – zapytał doktor głosem pełnym oburzenia.
Chłopak skinął głową i dodał:
– Gdybym przypadkiem nie zauważył go na ulicy, to nie wiem, czy bym go rozpoznał.
Jiang Xiao Shuai zacisnął dłonie w pięści.
– Nie możesz mu odpuścić. Pamiętam, jak raz zadzwonił do ciebie w środku nocy i co ci wtedy zrobił.
W oczach Wu Suo Weia zapłonęła żądza zemsty.
– I przez te lata nic się nie zmienił. Zhang Yin była jego kochanką. Cały czas gram swoją rolę i nie tknąłem tych brudnych pieniędzy. Kiedyś naciskał mnie do granic możliwości, a teraz sprawię, że straci wszystko.
Doktor poklepał go po ramieniu.
– Zgadzam się i popieram twoją decyzję. Przez trzy lata cię gnębił, musisz sprawić, że nie zapomni o tym przez kolejnych 30 lat.
Wu Suo Wei przytulił przyjaciela, a łzy wzruszenia napływały mu do oczu.
– Shuai, ty rozumiesz mnie najlepiej ze wszystkich.
Gdy tak trwali w uścisku, drzwi się otworzyły i stanął w nich Guo Chengyu z papierosem w ustach. Spojrzał na doktora dość chłodnym wzrokiem.
– Wracamy do pokoju, czas iść spać.
– Nie widzisz, że nam przeszkadzasz? Nie wtrącaj się i wypad – rzucił Jiang Xiao Shuai i nie dając szansy na odpowiedź, zamknął mu drzwi przed nosem.
Jego uczeń patrzył na niego z podziwem.
– Mistrzu, jesteś taki męski.
Doktor zaśmiał się sarkastycznie.
– Jak on śmie mi przeszkadzać, za kogo on mnie ma?!
– Racja – podchwycił Wu Suo Wei. – Mając do czynienia z takimi ludźmi, nie można okazywać słabości.
Chi Cheng usłyszał, że drzwi trzasnęły i gdy wyszedł z łazienki, zapytał przyjaciela:
– Coś się stało?
– Znowu się do siebie przytulają – odpowiedział z bezradnym uśmiechem Guo Chengyu.
Chi Cheng uśmiechnął się i powiedział:
– Jak miło. W takim razem my możemy pójść spać razem.
Wu Suo Wei i Jiang Xiao Shuai nie należeli do wstydliwych, ale ich partnerzy byli na zupełnie innym poziomie. Wu Suo Wei i doktor zawsze spali razem ubrani przynajmniej w bokserki, z kolei Chi Cheng i Guo Chengyu wskoczyli do łóżka nago.
– Od 35. dni sypiam tylko z nim – powiedział Guo Chengyu.
Chi Cheng uśmiechnął się złośliwie.
– Liczyłeś?
– Aha. Od 35. dni codziennie uprawiamy seks.
– Kurwa. Popisujesz się? Liczba dni nie jest ważna, powiedz, ile razy jesteście w stanie to zrobić w ciągu nocy.
– Tego nie jestem w stanie policzyć, w przeciwieństwie do dni.
Spojrzeli po sobie, a na ich twarzach pojawił się wyjątkowo złośliwy uśmiech.
– Doktorek wygląda na ciasnego.
– Jest najciaśniejszy w Pekinie.
Chi Cheng złapał przyjaciela za jego męskość.
– Dobrze się tobą zajął, co?
– Nie tylko dobrze, a przezajebiście.
Chi Cheng nadal uśmiechał się szelmowsko.
– Ma taką jasną i gładką skórę. Dotknął mnie, gdy mnie mijał. I muszę przyznać, że zrobił na mnie wrażenie. Gdyby mój kutas nie był przywiązany do tyłka Da Bao, to zaprosiłbym go do swojego łóżka.
Guo Chengyu usłyszał tylko ostatnie zdanie i spojrzał na przyjaciela mrużąc niebezpiecznie oczy.
– Zaprosiłbyś go do łóżka?
Chi Cheng uśmiechnął się tylko do niego. Guo Chengyu uważał doktora za mężczyznę powściągliwego i bardzo rozsądnego. Dobrze wiedział, że jego przyjaciel próbuje go sprowokować. Nie zamierzał grać w jego grę i usiadł, ale Chi Cheng pociągnął go z powrotem na łóżko. Przez chwilę się testowali, aż w końcu Guo Chengyu się położył i szturchnął kolanem penisa przyjaciela.
– Czyli wiesz o Zhang Yin?
– Tak – odpowiedział Chi Cheng. – Jak mógłbym nie wiedzieć, skoro Zhang Bao Gui dowiedział się o Weiu dzięki mnie?
– No proszę, ty naprawdę mu ufasz.
– Wiele przez niego wycierpiał, muszę pozwolić mu się zemścić.
– Jesteś taki wielkoduszny, ja bym nie zniósł, gdyby Shuai całował się z kimś innym.
Brwi Chi Chenga się złączyły.
– Całowali się? Może tylko udawał?
– Jeśli tak, to należy mu się Oskar, bo był bardzo wiarygodny. Sposób, w jaki trzymał ją za rękę i wymawiał jej imię…
Chi Cheng uważał, że jego Da Bao jest nieśmiałą i prostolinijną osobą, a pazurki pokazuje tylko przy nim. Jego twarz pociemniała, bo właśnie Guo Chengyu brutalnie ściągnął go na ziemię.
– Nie pozwól, by z tobą pogrywał.
Chi Cheng zagryzł zęby i odwrócił się na bok.
W sąsiednim pokoju Wu Suo Wei i Jiang Xiao Shuai nadal rozmawiali.
– Nie pozwól, by Guo Chengyu opowiedział o tym Chengowi. Wszystko idzie zgodnie z planem. Nie pozwól mu wszystkiego zepsuć.
Nie martw się. Szkoda, że nie powiedziałeś mi o tym wcześniej, wtedy nie pozwoliłbym Chengyu na żaden ruch. Nie sądziłem, że to tak poważna sprawa.
– Twój Chengyu nie jest plotkarzem, prawda?
– Jakie ty masz zdanie o mężczyźnie, z którym jestem?
Chłopak niezręcznie podrapał się po głowie.
– Przez ciebie tracę pewność siebie.
Doktor walnął pięścią w materac.
– No wiesz? Nie wierzysz we mnie? Chyba widziałeś, jak kopnąłem w drzwi. Odważył się cokolwiek zrobić? Jak mu powiem, żeby o niczym nie mówił Chi Chengowi, to nie puści nawet bąka w jego obecności.
Wu Suo Wei zaśmiał się serdecznie.
– Nie no, w tamtym momencie wyglądałeś przekozacko. Widziałeś jego minę?
– Hahaha! No pewnie, że widziałem.
– Jak myślisz, co oni robią? Obrazili się? – zapytał chłopak, uśmiechając się szelmowsko.
Jiang Xiao Shuai zaczął się śmiać i nagle chłopak doznał olśnienia.
– Shuai, mam wrażenie, że jednak coś poszło nie tak.
Doktor podrapał się po głowie i musiał przyznać mu rację.
– Wiesz, też tak myślę. Zostawiliśmy ich tam samych i żaden z nas nie ma z tego korzyści.
– No właśnie. Zajęli duże i wygodne łóżko w sypialni.
Tłumaczenie: Antha
Korekta: Nikkolaine
Komentarze
Prześlij komentarz