Counterattack [PL] - Rozdział 216: Zemsta

 


    Gdy kilka dni później Wu Suo Wei spotkał się z Zhang Bao Gui’m, pokazał mu formularze, pozwolenia na budowę i umowy na kilka projektów rządowych, pokazując mu w ten sposób swoją wiarygodność.
    – Zastanowiłeś się? – zapytał na koniec.
    Zhang Bao Gui miał tylko dwa wyjścia, przeć naprzód lub się wycofać. Jeśli się zgodzi, ryzyko będzie duże. Jeśli coś pójdzie nie tak, jego kariera legnie w gruzach, a jeśli się wycofa, przepadnie wszystko, co do tej pory zainwestował w ten projekt.
    – Tak, podjąłem decyzję i chcę zająć się tym projektem.
    – Jeśli chodzi o kwotę… – powiedział Wu Suo Wei udając zaskoczenie.
    – Taka, na jaką się umówiliśmy. Ale są jeszcze dwie duże firmy, które startują w przetargu.
    Wu Suo Wei wezwał swojego prawnika, który przyniósł dokumentację dotyczącą tych dwóch firm. Mina Zhang Bao Gui’ego zrzedła.
    – Z nimi też się dogadujesz? Nie zamierzasz mi pomóc? Masz zastrzeżenia co do kwoty?
    – Źle mnie zrozumiałeś – rzucił z uśmiechem chłopak. – Skoro coś obiecałem, nie zamierzam się z tego wycofać. Przecież kiedyś byłeś moim szefem, a tego nie mógłbym zignorować.
    Te słowa nie poprawiły nastroju Zhang Bao Gui’emu, a raczej czuł się tak, jakby wisiał nad przepaścią.
    – Tak… – westchnął kiwając głową. – Jesteś jeszcze młody, masz przed sobą sporo wyzwań. Powinieneś skupić się na zdobyciu szerszej sieci kontaktów.
    – Ale umowa jest umową. Trzeba wszystko doprecyzować. Wliczając twoją firmę, projektem zainteresowane są trzy firmy. Jeśli chcesz, żebym teraz podjął decyzję, to wywiąż się z umowy.
    – Zaraz przeleję ci 30% obiecanej kwoty. Gdy sfinalizujemy transakcję, przeleję resztę.
    – Nie o tym mówię. Chodziło mi o to – powiedział chłopak wskazując swoją pierś.
    – O to? – Zhang Bao Gui również wskazał na swoją pierś i spojrzał na Zhang Ying.
    Wu Suo Wei delikatnie się uśmiechnął.
    – Twoja siostrzenica jest całkiem niezła.
    I nagle uśmiech pojawił się na jak dotąd spiętej twarzy Zhang Bao Gui’ego.
    – Dla niej to zaszczyt, że mogła poznać kogoś takiego jak ty. Panie Wu, proszę spędzić z nią miły wieczór, pokryję wszelkie rachunki.
    – Ale ja nie mam domu – powiedział chłopak, a mina Zhang Bao Gui’a zrzedła.
    – Nie mam własnego kąta, a ty ot tak oddajesz mi swoją siostrzenicę. Jesteś zbyt hojny.
    Mężczyzna zagryzł zęby i pomyślał o wszystkich swoich aktywach. Pozostał mu tylko dom, który kupił w zeszłym roku i w którym zamierzał osiąść na emeryturze. Ale nadarzająca się okazja była zbyt kusząca. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to odzyska, co stracił, a jego dochód będzie liczony w miliardach.
    – Spokojnie, żartowałem – powiedział Wu Suo Wei. – Nie traktuj tego poważnie. Ta rozmowa może poczekać do momentu, aż podejmę decyzję.
    – Nie ma takiej potrzeby. Proszę się o to nie martwić. Wszystko załatwię.
    Chłopak uśmiechnął się do niego.
    – W takim razie mamy umowę.
    Zhang Bao Gui odetchnął z ulgą, a zanim wyszedł, usłyszał:
    – Rozumiem, że 30 milionów juanów zaraz trafi na moje osobiste konto.
    Mężczyzna przytaknął i wyszedł z biura. W drodze powrotnej jego asystent nie mógł powstrzymać się przed zadaniem pytania.
    – On chyba dał panu do zrozumienia, że powinien pan przelać mu pieniądze przed zakończeniem transakcji.
    – Tak.
    – Tak bardzo mu pan ufa?
    – Słuchaj, będziemy przelewać te pieniądze stopniowo.


    Po pracy Zhang Ying weszła do gabinetu szefa, a sposób, w jaki na nią patrzył, był zupełnie inny niż poprzednio. Śnieżnobiała skóra dziewczyny zarumieniła się, przygryzła dolną wargę, a jej spragniony wzrok sunął po jego twarzy, powoli przechodząc na szyję.
    – Dlaczego pan tak na mnie patrzy?
    Jeszcze nie tak dawno, gdy Zhang Ying okazywała mu troskę, on żywo reagował, ale teraz nie poczuł nic. Być może pomogła terapia Chi Chenga, a może świadomość, że jego plan zmierza ku końcowi sprawiła, że przestał się na niej koncentrować.
    Dziewczyna trzymała w dłoni klucz do pokoju w hotelu.
    – Jest pan wolny dzisiaj wieczorem?
    Wu Suo Wei chwycił kartę, a jego spojrzenie zrobiło się zadziorne.


    Po telefonie od Zhang Ying Zhang Bao Gui przelał pierwszą transzę. O godzinie 8. wieczorem Wu Suo Wei pojawił się w pokoju hotelowym. Dziewczyna od razu rzuciła mu się na szyję, a on kopniakiem zamknął drzwi. Po jego dżentelmeńskiej postawie śladu nie zostało. Rzucił ją na łóżko, rozwiązał krawat, po czym rozebrał się do połowy. W przytłumionym świetle wyglądał bardzo męsko.
    Dziewczyna spojrzała na niego zadziornie, a on odpowiedział na to intensywne spojrzenie.
    – Gdyby nie twój wujek, to bym cię wyruchał, ty mała dziwko.
    Na samo wspomnienie wujka Zhang Ying przypomniała sobie, że musi zdać mu kolejny raport.
    – Panie Wu, pójdę na chwilę do łazienki.
    – Po co?
    – Muszę siusiu – szepnęła mu do ucha.
    – A może weźmiemy razem kąpiel? – zapytał Wu Suo Wei ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.
    Dziewczyna delikatnie uderzyła go w pierś.
    – Jaki niegrzeczny.
    Wu Suo Wei się roześmiał, a ona poszła do łazienki. Gdy zamknęła za sobą drzwi, wysłała wiadomość do Zhang Bao Gui’ego: „Pan Wu jest tu ze mną”.
    Delikatnie wysunęła telefon przez szparę między drzwiami a framugą, by zrobić zdjęcie półnagiego Wu Suo Weia. A gdy wysłała zdjęcie, straciła przytomność.
    Chłopak zaciągnął ją na łóżko i odczekał 20 minut, po czym z jej telefonu wysłał Zhang Bao Gui’emu kolejną wiadomość: „Udało się, można finalizować umowę”.
    Teraz tylko czekał niecierpliwie na odpowiedź. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
    – Kto tam? – zapytał.
    – To ja. – W odpowiedzi usłyszał niski głos Chi Chenga.
    Odetchnął z ulgą, otworzył drzwi i zobaczył Chi Chenga niosącego na plecach Zhang Bao Gui’ego. Gdy rzucił go na łózko, zrobił mu zdjęcie z Ying.
    Wu Suo Wei sprawdził swoje konto i okazało się, że w drodze tutaj Zhang Bao Gui przelał ostatnią transzę. Było to tuż przed tym, jak Chi Cheng go zatrzymał i ogłuszył, co świadczyło, że był naprawdę bardzo ostrożny. Jednak to nie wystarczyło, by przechytrzyć chłopaka.
    Wu Suo Wei nie zamierzał tracić czasu, ale nagle został przyparty do ściany. Chi Cheng sprawdził jego spodnie, chcąc się upewnić, że do niczego nie doszło. Chłopak był spokojny do momentu, gdy dłoń mężczyzny nie spoczęła na jego kroczu. Wygiął się do tyłu i jęknął.
    – Dlaczego mnie macasz?
    Chi Cheng czuł, że męskość Wu Suo Weia jest w stanie spoczynku, dzięki czemu zeszło z niego całe napięcie, chociaż nadal patrzył na chłopaka władczym wzrokiem.
    – Pozwoliłem ci na to tylko raz, nigdy więcej tego nie rób.
    Chłopak parsknął i też złapał Chi Chenga za krocze, pieszcząc go tam przez chwilę.
    Wu Suo Wei wyszedł pierwszy, a Chi Cheng zajął się resztą, na koniec spojrzał na półnagą, nieprzytomną Ying. Wu Suo Wei nie miał pojęcia, że ogłuszając ją zniweczył jej plan, który zakładał zabezpieczenie finansowe dla jej jeszcze nienarodzonego dziecka.


    Zhang Bao Gui obudził się następnego dnia rano, w pokoju było duszno, prześcieradło było przesiąknięte krwią, a na nim leżała blada Ying. Mężczyzna spoważniał, ale zanim zdołał wstać z łóżka i się ubrać, drzwi pokoju otworzyły się z hukiem.
    – Panie Zhang, jest pan podejrzany o próbę przekupstwa, cudzołóstwo i pranie brudnych pieniędzy. Jest pan aresztowany na czas śledztwa.
    Zhang Bao Gui wyrwał policjantowi z ręki nakaz aresztowania i zobaczył tam słowa: sztabki złota, samochód, 30 milionów juanów, a na koniec zobaczył imię Ying, która została wskazana jako jego wspólniczka. To było ponad jego siły, dlatego zemdlał.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





  Poprzedni👈             👉 Następny

Komentarze