Podczas Święta Qingmingjie* Wu Suo Wei odwiedził grób rodziców.
– Mamo, moja firma wygrała przetarg na duży projekt, który niebawem się rozpocznie. Wyrabiamy sobie reputację w branży, a jak już się wszystko ustabilizuje, to pomyślę o rozszerzeniu działalności. Kiedyś ci mówiłem, że mój szef dobrze mnie traktuje i pokłada we mnie nadzieję. Kłamałem. Byłem jego chłopcem do bicia, a teraz go zniszczyłem i zdobyłem trzy nieruchomości, jedną dostałem od niego, pozostałe kupiłem za pieniądze, które mi przelał. To naprawdę piękne domy, duże i przestronne, ale boję się wprowadzić do któregoś z nich, bo za każdym razem, gdy przekraczałbym próg, myślałbym o was. Żałuję, że nie zdążyłem sprawić, byście cieszyli się życiem. Cheng i ja jesteśmy razem bardzo szczęśliwi. Nie martw się, mam dowody, że Cheng wykorzystał swoje stanowisko i znajomości, a także naginał prawo na moją korzyść. Jeśli mnie zdradzi, znajdę sposób, żeby go wykończyć. A jeśli jego ojciec zechce utrudnić mi życie, zrobię wszystko, by Cheng jeszcze boleśniej to odczuł. Cheng wyśmiewa się ze mnie i nazywa mnie skąpcem. A ja zawsze będę pamiętał twoje słowa, że pieniądze najlepiej wydawać na tych, którzy na to zasługują, a nie na tych, na których nie warto. Mam teraz bardzo dużo pieniędzy, chciałem je wydać na ślub, ale przeznaczę je na emeryturę dla siebie i Chenga. Zaplanowałem już całe swoje życie, nie martw się.
Po chwili chłopak spojrzał na imię i nazwisko ojca wyryte na nagrobku.
– Tato, znalazłem dla ciebie synową. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci, że to mężczyzna. Wykonuje wszystkie prace domowe, nie muszę nic robić. Ma bardzo miękkie serce, nieważne co złego zrobię, jeśli się do niego uśmiechnę, on mi wszystko wybacza. Nigdy się nie kłócimy, podzieliliśmy się domowymi obowiązkami. On ma na głowie wszystkie prace domowe i naprawcze, a ja odpowiadam za finanse. Przez kilka ostatnich dni go zaniedbywałem, a to wszystko przez plan zemsty na moim dawnym szefie. Teraz, żeby go uszczęśliwić, kupię mu pierścionek. Tato, nigdy nie widziałeś mojej żony, prawda? Spalę dla ciebie dwa jego zdjęcia. Na jednym widać całą jego sylwetkę, drugie to zdjęcie profilowe. Mam nadzieję, że będziesz w stanie go zobaczyć. Jeśli uznasz, że jest w porządku, to daj mi znać we śnie. To tyle chciałem wam powiedzieć. Obiecuję, że będę was częściej odwiedzał.
Wu Suo Wei ukłonił się rodzicom i się oddalił.
Przez ostatnie kilka dni Wu Suo Wei był zajęty zmianą siedziby firmy. Po otrzymaniu nowego projektu zwiększyły się wymagania i chcąc nie chcąc musiał zmienić siedzibę na większą. Chi Cheng pomógł mu znaleźć nową lokalizację, zaproponował kilka miejsc, z których wybrali jedno, znajdujące się w pobliżu innych dużych firm produkcyjnych i niedaleko biura Chi Chenga. Odległość między ich miejscami pracy zmniejszyła się o połowę, dzięki czemu będą mogli się częściej spotykać.
Wu Suo Wei już od miesiąca trenował z Chi Chengiem. Na początku chłopak nie chciał ćwiczyć, ale z czasem weszło mu to w krew. Po pracy przebiegał 10 km i czuł się źle, kiedy nie udało mu się pobiegać.
Zresztą zauważył, że poprawiając kondycję fizyczną, poprawił też znacznie jakość ich pożycia seksualnego. Nie chodziło o to, że wcześniej coś było nie tak, ale Wu Suo Wei zawsze próbował osiągnąć więcej.
Po pracy Chi Cheng przyjechał go odebrać, zaparkował w garażu pod firmą chłopaka i razem pobiegli do domu. Nagle Wu Suo Wei przyspieszył i wyprzedził Chi Chenga, pozwalając mu nacieszyć się jego jędrnymi pośladkami. Po chwili zatrzymał się i z zadowoloną miną czekał, aż Chi Cheng go dogoni. Raz, gdy Chi Cheng go wyprzedził, musiał nasłuchać się marudnych narzekań.
Dzisiaj wiał silny wiatr i Wu Suo Wei czuł, że ciężko mu się biega.
– Zmęczony? Możemy odpocząć – powiedział Chi Cheng,
– Nie.
– Mam wrażenie, że dzisiaj nie masz siły na sprint.
– Skąd ten wniosek? Mogę nawet śpiewać podczas biegania.
Po tych słowach zaczął nucić stary szlagier i choć było słychać, że ledwie łapie oddech, trzymał fason. Gdy wiatr zawiał mocniej, on głośniej śpiewał. A im ciężej oddychał, tym dłużej zawodził. Kiedy dobiegli do domu, miał usta pełne piasku. Wiedział, że dał się złapać w pułapkę Chi Chenga, który chwycił go za głowę i pocałował w usta.
Po kolacji mieli godzinny trening sztuk walki. Chi Cheng pokazywał mu chwyty i ciosy, które potem ćwiczyli. Wu Suo Wei był zachwycony, gdy jego mężczyzna pozwolił mu się kilka razy trafić.
Po wyjściu z łazienki Chi Cheng poszedł na balkon zapalić. Chłopak siedział na łóżku i robił bransoletkę z koralików. Zazdrość leżał na jego brzuchu. W pudełku były koraliki ułożone odcieniami, a on próbował ułożyć je w kolory tęczy. Całkiem sprawnie mu to szło, chociaż kilka koralików umieścił w złym miejscu.
Chi Cheng wyglądał, jakby o czymś myślał, ale to były tylko pozory, cały czas bacznie obserwował chłopaka. Nie mógł się nasycić jego widokiem. Obserwowanie go było jedną z jego ulubionych rozrywek.
Dzięki wzmożonym treningom ciało Wu Suo Weia wyglądało świetnie, a jego mięśnie były pięknie zarysowane. Po chwili skrzyżował nogi i ogromne ptaszysko wymknęło się z gąszczu jego pachwiny, razem z ukrytymi tam dwoma jajami. Niczym ptaszek w gnieździe.
Chłopak wyciągnął z pudełka koralik i nanizał go na nitkę, po czym przyglądał mu się swoimi wielkimi oczami. Nagle Zazdrość chwycił drugi koniec bransoletki.
– Nie gryź tego…
Pyton zakołysał głową, puścił bransoletkę i dał nura do ptasiego gniazda.
– Przestań, łaskoczesz mnie!
Chłopak śmiał się beztrosko, gdy poczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Nagle jego zmysły się wyostrzyły, spojrzał w dół i zobaczył, że jego ptaszek był na wierzchu.
Początkowo zachował spokój, ale czując na sobie nachalne spojrzenie, odrobinę się zawstydził. Zaczął w panice szukać bokserek, najpierw pod poduszką, potem w szufladzie, nieopatrznie wypinając tyłek. Widząc to Chi Cheng zaczął się śmiać. Podszedł do niego i klepnął go w pośladek.
– Widzę, że sam prosisz się o klapsa.
Wu Suo Wei nie zaprzeczył i czekał na rozwój zdarzeń. Oczywiście się doczekał, a po chwili wzmożonej aktywności Chi Cheng objął go i patrzył na grę, którą chłopak odpalił.
Wu Suo Wei co chwilę ginął. Po kolejnej porażce popchnął Chi Chenga na łóżko i przycisnął mu gardło przedramieniem, a jego oczy błyszczały niebezpiecznie.
– Mam ochotę cię przelecieć. Już zapomniałem, jakie to było uczucie.
Wzrok mężczyzny odrobinę się zmienił, a jego dłonie zacisnęły się na pośladkach chłopaka.
– Chcesz, żebym znowu wbił w ciebie kutasa?
Ostatnim razem, kiedy Wu Suo Wei próbował go zdominować, skończyło się na torturach i płaczu. Na samo wspomnienie przeszły go dreszcze. Ze złości kopnął Chi Chenga w tyłek i odwrócił się do niego plecami. Mężczyzna próbował go udobruchać szczypiąc go w policzek, ale były tak napięte, że nie dawał rady.
– Przestań się tak zachowywać.
Wu Suo Wei ani drgnął, za to Chi Cheng parsknął śmiechem i uszczypnął go w pośladek.
Chłopak prychnął ze złości i próbował odsunąć od siebie jego dłonie, ale Chi Cheng zaczął coraz intensywniej klepać go po tyłku. Zaczęli się szarpać, by po chwili zasnąć w swoich ramionach. Następnego dnia rano Wu Suo Wei ubrał się w różową koszulę i elegancką marynarkę, starannie zaczesał do tyłu włosy i podziwiał w lustrze swoje odbicie.
– Rozpustni. – skomentował Chi Cheng,
Chłopak zaśmiał się pogardliwie, zakładając buty.
– Nie musisz mnie dzisiaj odwozić do pracy.
Chi Cheng miał wolne i planował odstawić chłopaka do pracy, a potem spotkać się z Gang Zi’m.
– Naprawdę nie chcesz, żebym cię odprowadził?
– Nie.
Po chwili Wu Suo Wei wyszedł z domu, a Chi Cheng patrzył, jak wsiada do windy. Gdy drzwi windy się zamknęły, poczuł, jak ściska mu się serce.
*Święto Qingmingjie – dosł. „Święto Czyste i Jasne”, tradycyjne chińskie święto zmarłych, jedno z najważniejszych świąt w chińskim kalendarzu. Zgodnie z chińskimi wierzeniami, tułające się po śmierci dusze mają takie same potrzeby jak żywi ludzie. Odczuwają głód, zimno i pragnienie. Niedogodności życia pozagrobowego można jednak złagodzić poprzez odpowiednie rytuały. Przed świętem Qingmingjie uprząta się groby, grabi z nich liście i pieli chwasty. W dniu święta przy grobie zbiera się cała rodzina. Najstarszy członek rodziny zapala ustawione przy grobie świeczniki i trociczki, a przed kamieniem grobowym umieszczana jest miska z rytualnym posiłkiem dla zmarłych. Następnie pali się polane winem papierowe pieniądze i odpala petardy. Wszyscy członkowie rodziny, od najstarszego do najmłodszego, składają hołd zmarłym bijąc trzykrotnie czołem o ziemię. Symboliczne ofiary składane są także okolicznym bóstwom i błąkającym się w pobliżu, nieznanym duchom. Nakarmione dusze sprzyjają odtąd ludziom i nie prześladują ich.
Tłumaczenie: Antha
Korekta: Nikkolaine
Komentarze
Prześlij komentarz