ITD [PL] - Rozdział 2.1: Wrogie spotkanie

 



    Na miejscu zbrodni nie znaleziono telefonu Cong Ying, dlatego Tao Longyue wysłał ludzi, żeby popytali sąsiadów o mężczyznę ze zdjęcia. Ochroniarz zeznał, że wczoraj po południu przywiózł Cong Ying na osiedle srebrny BMW. Podobno ten samochód wielokrotnie pojawiał się w okolicy. Kierowcą był prawdopodobnie chłopak Cong Ying. Ochroniarz potwierdził, że kierowca był rzeczywiście mężczyzną ze zdjęcia. Na podziemnym parkingu nie znaleziono srebrnego BMW, dlatego Tao Longyue zwrócił się do ochroniarza:
    - Kiedy ten samochód odjechał?
    - Około trzeciej lub czwartej rano, tak mi się wydaję. Wyjechał przez główną bramę osiedla.
    - Jesteś pewien?
    Kapitan Tao nabrał podejrzeń. Rodzinę Cong zamordowano przed północą, co zatem tyle czasu robił chłopak Cong Ying obok domu, w którym właśnie doszło do masowego morderstwa?
    - Tak. – odpowiedział ochroniarz pewnym głosem. - Około drugiej rano zaczęło płonąć pomieszczenie monitoringu, co skupiło naszą uwagę.
    Inni sąsiedzi ledwie kojarzyli Cong Ying, która mieszkała na tym samym osiedlu, a co dopiero mężczyzny ze zdjęcia. Tylko jeden sąsiad, który mieszkał obok domu rodziny Cong, rozpoznał i ją i jego, bo zawsze mówili mu dzień dobry.
    - Wczoraj w nocy, jakoś o 11:45 wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, jak ta dwójka sprzeczała się przy głównej bramie. Ich głosy stawały się głośniejsze i bardziej agresywne, w miarę jak się kłócili. Dziewczyna zakrywała twarz i płakała. Przeczuwałem, że coś się stanie...
    Tao Longyue zapytał w odpowiedzi:
    - 11:45 w nocy? Jak możesz pamiętać tak dokładnie?
    Mężczyzna był jeszcze w piżamie i kapciach, miał rozczochrane włosy i zmęczoną twarz.
- Angielska Premier League, wczoraj był mecz Arsenalu z Chelsea. Mecz zaczął się dokładnie o jedenastej wieczorem, a w przerwie zobaczyłem ich przy bramie.
    - Między twoim, a ich domem jest dość spora odległość. Jesteś pewien, że się nie pomyliłeś? Był środek nocy.
    Tao Longyue instynktownie poczuł, że ten świadek nie jest wiarygodny. Spojrzał na latarnie uliczne wokół domków. Ich fantazyjne wzory były bardziej dekoracyjne niż funkcjonalne, nie dawały zbyt wiele światła.
    - Oczywiście, ślepy by zobaczył. Dziewczyna miała na sobie jasnożółtą sukienkę, wyróżniała się w ciemności bardziej niż żarówka 200W.
    Mężczyzna czuł się urażony, że policja kwestionuje jego zeznania, niezadowolony wykrzywił usta i powiedział:
    - Poza tym, mieszkają naprzeciwko nas, jak mogę nie znać swoich sąsiadów?
    Tao Longyue na moment się zamyślił, po czym zapytał:
    - Wiesz, jak nazywa się mężczyzna, który kłócił się z dziewczyną i gdzie pracuje? - Kwiaciarnia dostarczyła ostatnio róże pod zły adres i skończyły na moim progu zamiast u nich. Było tam jakieś imię, coś jak Shen ... Shen Liufei!
    Mężczyzna ziewnął i kontynuował:
    - To było dość przyjemnie brzmiące imię, więc zapamiętałem. Co do tego, czym się zajmuje, nie mam pojęcia. Jedyna rzecz, którą wiem to to, że miał bardzo ponurą twarz, mógł być zdolny do popełnienia takiego morderstwa...
    Po tych słowach mężczyzna przeciągle ziewnął i odszedł. Zarwał noc, żeby obejrzeć mecz i potrzebował się wyspać.
    Wokół domu ofiar morderstwa gromadziło się coraz więcej gapiów, którzy komentowali, lamentowali i zastanawiali się, jak taka tragedia mogła dotknąć tak porządną rodzinę.
    Tao Longyue kazał swojemu zespołowi, porządnie odgrodzić miejsce zbrodni i upewnić się, że ciekawskie osoby nie przekroczą granic. Następnie odwrócił się do Xie Lanshana i powiedział:
    - Gdyby nie było morderstwa, obawiam się, że ci ludzie nawet nie wiedzieliby, że mieli takich sąsiadów.
    Xie Lanshan nie przejął się komentarzem.
    - Myślisz, że wszystko jest takie, jak kiedyś? Pamiętasz, jak mogłeś polegać na sąsiadach podczas trzęsienia ziemi?
    Oczywiście Xie Lanshan nie zamierzał go prowokować, ale Tao Longyue na samo wspomnienie się podniecił i uderzył przyjaciela w ramię w żartobliwy sposób.
    Poprzedniej nocy około drugiej była burza. Siła deszczu była na tyle duża, że zmyła wszystkie dowody, które morderca mógł zostawić w okolicy domu rodziny Cong. I chociaż sprawcy szczęście sprzyjało i był bardzo ostrożny, to śledczy badający miejsce zbrodni, byli równie czujni. Po zrobieniu zdjęć i zebraniu odcisków palców, udało im się znaleźć kilka śladów, a najważniejszym był odcisk buta w ogrodzie za domem. Był to odcisk kobiecego buta na wysokim obcasie, o rozmiarze 36, który znalazł się tam już po burzy.


    „Każde morderstwo można wyjaśnić”, ten zwrot w dzisiejszych czasach stracił na wartości. Jednak od dawna w Hanhai nie zdarzyła się taka brutalna zbrodnia.
    Po dokładnym sprawdzeniu miejsca zbrodni, Xie Lanshan i reszta funkcjonariuszy dostali wiadomość od przełożonych. Poinformowali ich, że rozwiązanie tej sprawy jest teraz najważniejsze i cały zespół powinien się skoncentrować na jak najszybszym jej zamknięciu.
    W drodze do biura Tao Longyue pozwolił Xie Lanshanowi prowadzić auto. Sam usiadł na miejscu pasażera, wyciągnął telefon i zadzwonił do szefa.
    - Zawęziliśmy liczbę podejrzanych, dlatego może być pan spokojny. Niebawem rozpoczniemy przesłuchania. Stary Liang z Biura Miejskiego odszedł na emeryturę, a przydałby nam się rysownik profilujący. Możemy poprosić, żeby ten amerykański ekspert zaczął wcześniej?
    Niestety ta prośba została odrzucona.
    - Ci Amerykanie są rozpuszczeni i nie mają za grosz poczucia odpowiedzialności. – skarżył się Tao Longyue, chowając telefon do kieszeni. - Ten tak zwany ekspert pewnie teraz korzysta z życia, ile wlezie, zanim rozpocznie pracę.
    - Myślę, że oni wszyscy nie są nic warci i boją się pokazać, jacy są bezużyteczni, dlatego tak przeciągają. – powiedział Xie Lanshan. Nie miał ochoty na kłótnie i po tym komentarzu na chwilę się zamyślił. Dopiero po pewnym czasie ponownie się odezwał.
    - Zakładając, że sprawcą jest ten facet ze zdjęcia, wciąż nie rozumiem, dlaczego rozmieszczono zwłoki w taki, a nie inny sposób. Powinien skupić się na uprzątnięciu dowodów i jak najszybszym opuszczeniu miejsca zbrodni. Niezależnie od tego, czy było to morderstwo z namiętności, czy z zemsty, nie wydaje się, żeby istniały jakieś powody, by wkładać tyle wysiłku w rozmieszczenie ciał.
    - Też tego nie pojmuję. Zastanawiam się, czy sprawca robił to, żeby odwrócić uwagę policji, czy ma to jakieś inne, głębsze znaczenie? – Tao Longyue pokręcił głową i zaczął analizować, po czym dodał: - Ponadto, odcisk stopy kobiecego buta na tyłach domu zostawiony po przejściu burzy, czyli jakieś dwie godziny od dokonania zbrodni. Kim ona jest? Była wspólniczką, czy miała inne cele? A może to właśnie ona podpaliła pokój monitoringu?
    Ding Li siedziała z tyłu i nagle, jak to miała w zwyczaju, się odezwała, a słowa wypływały z jej ust bez namysłu:
    - Mam wrażenie, że na jakimś obrazie widziałam podobne ułożenie ciał.
    - Znowu internetowe forum? – Xie Lanshan śmiał się, nie wierząc w jej słowa.
    - Nie, na żywo, nie na żadnym forum. Przysięgam, że już to wcześniej widziałam...
    - Dobrze.
    Ból głowy w końcu złagodniał. Xie Lanshan spojrzał na nią we wstecznym lusterku i powiedział:
    - Twój starszy brat nie ma dzisiaj czasu na obiad, nadrobię to innego dnia.
    - Ale dlaczego?
    - Naprawdę musisz pytać?
    Tao Longyue skrzywił się, narzekając w myślach, że dzisiejsi nowicjusze nie dość, że o wszystko pytają, to jeszcze są bardzo roszczeniowi. Westchnął i krzyknął, zanim Xie Lanshan zdążył odpowiedzieć:
    - Wszyscy dziś robimy nadgodziny i jemy w kantynie!


    Pracownicy stołówki w Biurze Miejskim wiedząc, że tak wielu funkcjonariuszy zostanie po godzinach, by ich wesprzeć, dodali do menu jeszcze jedno danie, głowę sumika zapiekanego z tofu, z owocami morza. Świeży aromat owoców morza był przytłaczający i silny, czuć go było niemalże wszędzie. W kantynie miejskiego biura w Hanhai było zawsze sporo ludzi, a zwłaszcza, gdy policjanci pracowali nad ważną, gorącą sprawą.
    Dla wyjaśnienia, gorąca sprawa w policyjnym żargonie oznaczała, że śledczy powinni ją rozwiązać w ciągu 72 godzin, które nazywano złotymi godzinami. Im dłużej trwało śledztwo, tym malała temperatura sprawy, aż stawała się zimna, czyli cholernie ciężka do rozwiązania.
    Obecnie, oddział ds. Zwalczania Przestępstw z Użyciem Przemocy w Miejskim Biurze Hanhai podzielił się na kilka małych zespołów i do żadnego z nich nie został przydzielony Xie Lanshan. Chociaż dostał zgodę na oględziny miejsca zbrodni, Tao Jun zabronił mu dalszego udziału w śledztwie. Wręczył mu wizytówkę terapeuty z lokalnego oddziału psychiatrycznego, mówiąc, że szpital współpracuje z Biurem Miejskim. Poinformował go, że nie weźmie udziału w tej sprawie, jeśli nie zgłosi się na terapię. Xie Lanshan nie spodziewał się, że Tao Jun da mu takie ultimatum. Ściskając wizytówkę w dłoni, stał i patrzył na swojego mentora jak wryty. A staruszek wiedział, jak go podejść. Oprócz rozwiązywania spraw morderstw, nic innego nie rozgrzewało Xie Lanshana do działania. Dlatego specjalnie zarzucił na niego przynętę. Pozwolił mu zapoznać się ze sprawą, a następnie wykluczył go ze śledztwa, próbując złapać go na haczyk.
    Tao Jun patrzył mu prosto w oczy.
    - To twoja decyzja.
    Xie Lanshan milczał i tylko bawił się wizytówką. Wyglądał, jakby rozważał wszystkie możliwości i się wahał. Chwile później rozpromienił się i odpowiedział z uśmiechem.
    - Jutro stawię się w drogówce.
    - Nie poddasz się, co? Zobaczymy, który z nas jest bardziej uparty!
    Tao Jun nie mógł zrozumieć, dlaczego Xie Lanshan tak stanowczo odmawiał wizyty u terapeuty i wyszedł wściekły, nie zważając na to, że jego syn właśnie coś do niego mówił. Tao Longyue wiedział, że żadne słowa nie przekonałyby Xie Lanshana, dlatego jego ojciec zdecydował się na taką prowokację. Westchnął, zacisnął usta, po czym powiedział.
    - Jesteś teraz policjantem ruchu drogowego, a rozwiązanie sprawy morderstwa, to praca śledczych takich jak my. Od teraz masz obowiązek kierowania ruchem i karania tych, którzy łamią przepisy ruchu drogowego. Jako funkcjonariusze policji musimy godnie wypełniać nasze obowiązki, aby działać w służbie społeczeństwu.
    Xie Lanshan rzucił okiem na pogrubiony napis na wizytówce. „Ochrona zdrowia psychicznego policjantów”, po czym ją zgniótł:
    - Bzdura.
    - Nie martw się, poradzimy sobie. Obiecuję, że rozwiążemy sprawę tak szybko, jak to możliwe, by złożyć hołd twojej biednej duszy policjanta z drogówki.
    Tao Longyue powiedział to w taki sposób, że ciężko było stwierdzić, czy próbował go zachęcić do pójścia na terapię, czy go dobić.
    - W naszej prowincji ostatnio zainicjowano operację „Sieć”, przy której będą współpracować wszystkie jednostki w mieście. Warto, żebyś o tym wiedział.
    „Sieć” to specjalna operacja zainicjowana przez Departament Bezpieczeństwa Publicznego Prowincji. Wiele spraw w przeszłości nie zostało wyjaśnionych z powodu ułomnych metod śledczych i technologii, która kiedyś nie była na wysokim poziomie. Operacja „Sieć” daje możliwość ponownego otwarcia starych, nierozwiązanych spraw i ponownej ich analizy przy użyciu najnowszych technologii i dostępnej bazy danych.
    Tao Longyue położył ręce na ramionach Xie Lanshana i zwrócił się do niego protekcjonalnym tonem:
    - Dlatego nie musisz się martwić, że w drogówce nie będziesz miał, co robić. Jest szansa, że trafi ci się duża sprawa podczas przeszukiwania niezarejestrowanych aut, przejeżdżających przez granice.
    Aż do północy Xie Lanshan siedział sam w pokoju z górą starych akt. Były tam takie niewyjaśnione sprawy jak, morderstwo w Parku Hushan z 1998 r. i masowe morderstwo w Spółdzielni Mieszkaniowej Shunde z 2001 r. Najstarsze akta spraw pochodziły przynajmniej z trzydziestu lat wstecz. Ofiarami były kobiety, samotna matka i jej 11-letnia córka. Obie zostały dźgnięte nożem ponad trzydzieści razy, a jedynym dowodem pozostawionym na miejscu zbrodni, była krew na odcisku buta. Sprawa została sklasyfikowana jako włamanie z morderstwem. Z domu zniknęły wszystkie pieniądze, wraz ze srebrnym antycznym naszyjnikiem kobiety. Sprawca nigdy nie został schwytany. Mawiają, że karma zawsze dopadnie złoczyńcę, ale statystyki policyjne pokazują, że mniej niż 50% spraw kryminalnych na świecie zostaje rozwiązanych i zamkniętych.
    Zmęczony przeglądaniem tych starych akt, Xie Lanshan spojrzał na zegarek i zobaczył, że już jest po północy, a jego koledzy nadal pracują. Włożył ręce do kieszeni i wyszedł z Biura Miejskiego.
    Majowe noce wciąż były chłodne, a w powietrzu czuć było wilgoć i duchotę, zapewne po ostatnich deszczach. Powietrze było tak ciężkie, że unosząca się para przyklejała się do ciała.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Bella

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz