ITD [PL] - Rozdział 2.3: Wrogie spotkanie

 


    Pogoda była nieprzewidywalna. Trwał okres przejściowy pomiędzy wiosną, a latem. Zwykle wtedy padał łagodny deszcz, po którym wychodziło słońce. Tymczasem zimne burze nawiedzały miasto już od dwóch dni, a gdy pojawiało się słońce, temperatura powietrza rosła błyskawicznie i robiło się gorąco niczym w piekarniku.
    W południe słońce było w zenicie, a fala upału uderzyła w ulice. Złoty volkswagen Tao Longyue błyszczał jasno w słońcu, gdy utknął w korku przed torami kolejowymi. Jego blask aż raził w oczy.
    Mężczyzna otworzył okno, czekając na przejazd pociągu, a gorące powietrze buchnęło mu w twarz.
    Xie Lanshan siedziała po stronie pasażera i patrzyła przez okno, był skupiony, miał zmrużone oczy i delikatnie się uśmiechał. Na jego lewym policzku pojawił się mały dołeczek, który można było przeoczyć, jeśli ktoś nie przyjrzał się uważnie.
    - Hej, może porozmawiamy o sprawie morderstwa z osiedla Jing Jiang. – powiedział Tao Longyue, spoglądając w stronę Xie Lanshana, a gdy nie uzyskał odpowiedzi, wyciągnął rękę i szturchnął go w policzek. - Jesteś całkiem przystojny, mój drogi. Nawet nie zauważyłem, że masz tu dołeczek.
    Xie Lanshan odpowiedział, patrząc dalej przez okno.
    - Kapitanie Tao, jesteś codziennie tak pochłonięty obowiązkami, że kompletnie nie zwracasz uwagi na swoich podwładnych.
    Tao Longyue przemyślał to i stwierdził, że to wcale nie przez jego brak czasu i uwagi. Zanim Xie Lanshan podjął się pracy tajniaka, rzadko się uśmiechał. Miał pokerową twarz przez 365 dni w roku i nigdy nie pokazywał żadnych emocji, to dlatego wcześniej nie zauważył na jego policzku dołeczka.
    Podążył za spojrzeniem Xie Lanshana i zauważył, że ten patrzył na parę młodych rodziców. Pomiędzy nimi stał pucułowaty chłopczyk, około trzech, czterech lat. Był zabawny i nieporadny, idąc, chwiał się na boki i przytulał się co chwilę do rodziców, mając nadzieję, że go złapią.
    Tao Longyue westchnął.
    - Gdybyś nie został tajniakiem i nie musiał rozpracować Mu Kuna, a potem stawić czoła tym wszystkim plotkom, to pewnie miałbyś już swoje dziecko.
    Pomimo swojej reputacji Tao Longyue był dość uczuciowym mężczyzną. Już od najmłodszych lat zawsze dawał prezenty najładniejszym dziewczynom, dzięki czemu zdobył ich całkiem sporo.
    Xie Lanshan był jego całkowitym przeciwieństwem. Tak jakby miał wrodzoną odporność na romanse, a jego jedyny związek z kobietą doszedł do etapu trzymania się za ręce. Chwile później zaczął pracę jako tajniak.
    Ten młody mężczyzna powoli zbliża się do trzydziestki, a Tao Jun martwił się o jego przyszłość. Tao Longyue doskonale rozumiał niepokój ojca, ale w przeciwieństwie do niego wolał zasięgnąć wiedzy u źródła.
    - Poznałeś ostatnio kogoś interesującego? Chyba zauważyłeś, że staruszek martwi się o twoje życie osobiste.
    To pytanie przypomniało mu o mężczyźnie, którego poznał w kinie. Nagle dołeczek na jego policzku stał się jeszcze bardziej widoczny, gdy jego uśmiech się poszerzył. Nie przejął się drugą częścią wypowiedzi przyjaciela, dlatego odpowiedział.
    - Tak, spotkałem całkiem interesującą osobę.
    Tao Longyue natychmiast pociągnął temat:
    - Jest ładna?
    Xie Lanshan nie był skupiony na rozmowie i odpowiedział od niechcenia:
    - Można tak powiedzieć.
    Mały pulchny chłopiec nagle się potknął, upadł i zaczął głośno płakać. Spojrzał w górę i wyciągnął rękę w stronę ojca, prosząc, aby go podniósł, ale ten go skarcił, mówiąc, że chłopcy nie powinni płakać i sam musi nauczyć się wstawać.
    W jednej chwili przeszłość stanęła przed oczami Xie Lanshana – poczuł, jak łzy wzbierają w jego oczach – przypomniał sobie, jaki kiedyś był.
    Podświadomie sięgnął ręką w stronę szyi, by dotknąć naszyjnika. To była kula, która przebiła plecy jego ojca, a gdy umarł, została wyciągnięta z jego serca.
    W końcu przejechał pociąg, a sygnalizacja świetlna zmieniła kolor.
    Xie Lanshana miał zakaz prowadzenia tego śledztwa, ale Tao Longyue miał ze sobą zdjęcia z miejsca zbrodni i raport z sekcji zwłok, ponieważ chciał w tajemnicy wspólnie z nim je przeanalizować.
    - Potwierdzono, że czas zgonu ofiar przypadał między 23:30 a 00:30. Chłopak Cong Ying – Shen Liufei kłócił się z nią przy bramie o 23:45. Teren osiedla Jing Jiang opuścił około 3:00 nad ranem. Tak przynajmniej zeznał ochroniarz. A to wszystko wskazuje, że prawdopodobnie to on popełnił zbrodnię. Po mojej wstępnej analizie, mam już kilka wniosków. Morderca nie działał sam, musiał mieć wspólnika, który podpalił pomieszczenie z monitoringiem około 2:30. Sądząc po śladzie zostawionym w ogródku przy domu rodziny Cong, to musiała być kobieta.
    Oczy Xie Lanshana zwęziły się, ale nie odezwał się ani słowem.
    - Ponadto przyczyna śmierci wszystkich ofiar była zgodna z opinią po oględzinach miejsca zbrodni przez wydział medycyny sądowej, ale jest coś jeszcze. – Tao Longyue zrobił krótką przerwę. - Po sekcji zwłok Cong Ying odkryto, że na jej ciele znajdowały się siniaki, głównie w okolicach szyi, ale na pierwszy rzut oka były niemal niewidoczne. Można to wyjaśnić na dwa sposoby. Pierwszy jest taki, że sprawca udusił ofiarę dłońmi lub przedramieniem, co faktycznie zostawiłoby niemalże niewidoczne ślady, bo siła rozłożyła się na większą powierzchnię. Druga opcja…
    - Druga opcja… – Xie Lanshan dokończył za niego zdanie – …jest taka, że sprawca rozluźnił uścisk, zanim zdążył zostawić ślad na skórze.
    Tao Longyue skinął głową, zgadzając się z nim całkowicie.
    - Ale dlaczego miałby to zrobić? Dusił ją i dźgał jednocześnie?
    Xie Lanshan odpowiedział mu pytaniem na pytanie.
    - A czy pomyślałeś o siedemnastu ranach na ciele Cong Ying? Drugie pchnięcie noża trafiło prosto w jej klatkę piersiową i było wystarczająco głębokie, by pozbawić ją życia, więc dlaczego później zadano jej jeszcze piętnaście ciosów?
    - W większości przypadków ma to na celu uwolnienie gniewu. – odpowiedział Tao Longyue, kierując się własnym doświadczeniem. - Co oznacza, że mordercą jest ktoś, kto żywił do niej głęboką urazę.
    - Nie, to nie do końca tak wygląda. - zanegował Xie Langshan. - Morderca jednocześnie kochał ją i nienawidził.
    Samochody ruszyły przez przejazd kolejowy, a Tao Longyue wcisnął pedał gazu i w końcu przejechał przez skrzyżowanie, po czym zapytał:
    - Jak to?
    - Uduszenie kogoś własnymi rękami, to akt zbrodni dużo bardziej intymny, niż morderstwo z użyciem broni. W przypadku, gdy sprawcą jest członek rodziny lub podczas napaści na tle seksualnym, ofiary zwykle umierają w wyniku zadławienia lub uduszenia.
    Xie Lanshan wyjął zdjęcie zwłok dziewczyny i powiedział:
    - Spójrz na zdjęcie jeszcze raz i przeanalizuj te blade sińce na jej ciele. W jakiej pozycji znajdowała się ofiara i sprawca, gdy dokonano morderstwa?
    - Już je widziałem. – powiedział Tao Longyue, nie odrywając wzroku od drogi. - Jej ramiona były rozłożone, a na jej udach były ślady podobne do tych, jakie mają ofiary napaści seksualnych. Jednak sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna nie została zgwałcona.
    - Sprawca dusił Cong Ying rękami, gdy po raz pierwszy próbował ją zabić, ale po chwili ją puścił, ponieważ nadal się wahał. Jednak zwyciężyła chęć zemsty i morderca dźgnął ją nożem kuchennym, a potem to powtórzył i tak ją zabił. Moja teoria jest taka, że jeśli sprawcą nie jest mężczyzna ze zdjęcia, to musi to być ktoś, kto miał z ofiarą dość trudne relacje.
Gdy skończył, twarz Xie Lanshana się rozjaśniła i po chwili dodał z uśmiechem.
    - Oczywiście to tylko przypuszczenia policjanta z drogówki. Sam zdecyduj, czy potraktujesz moje słowa poważnie, czy nie.
    Tao Longyue zamyślił się na chwilę. Wiedział, że jego ludzie przeszukują właśnie historię czatów Cong Ying na WeChat’cie i powinni znaleźć jakieś wskazówki dotyczące Shen Liufei’a.
    A skoro mowa o jego ludziach, to właśnie zadzwoniła Ding Li. Tao Longyue nie mógł odebrać telefonu, więc włączył tryb głośnomówiący. Zanim Xie Lanshan zdążył się przywitać, dziewczyna powiedziała:
    - Kapitanie Tao, czy jest z tobą Xie Lanshan?
    -Tak, jest.
    - Szefie, wiesz, że jest to sprzeczne z zasadami ustalonymi przez twojego zwierzchnika. On nie może brać udziału w tej sprawie.
    - Nie próbuj się wymądrzać. – powiedział Tao Longyue, a po chwili dodał z niepokojem w głosie.
    - I dość już tego gadania. Ja i Xie Lanshan jesteśmy braćmi. Poza tym spał dzisiaj u mnie, zresztą cały wolny czas spędzamy razem.
    Xie Lanshan chichotał i włączył się do rozmowy:
    - Ding Li, powiedz lepiej, czego się dowiedziałaś.
    Figlarny ton w głosie Ding Li momentalnie zniknął.
    - Przeszukaliśmy już biuro Cong Ying i przesłuchaliśmy jej przyjaciół. Dość niedawno odeszła ze starego miejsca pracy i właśnie została zatrudniona w nowym biurze projektowym. Jej współpracownicy i przyjaciele twierdzą, że nigdy nie widzieli mężczyzny ze zdjęcia. Cong Ying zawsze była bardzo powściągliwa i zamknięta w sobie, miała bardzo napięty harmonogram zajęć i rzadko mówiła o swoim prywatnym życiu.
    - Powiedziałeś, że miała sporo zajęć, jakich? – zapytał Xie Lanshan
    - Zajęcia z rysunku, na które się zapisała. Organizuje je Muzeum Crane. Dla mieszkańców miasta są bezpłatne. Kurs obejmuje w sumie dziesięć spotkań, dwa razy w tygodniu. Można się tam nauczyć sporo o sztuce, są seminaria i zajęcia praktyczne z rysunku prowadzone przez profesjonalnych artystów.
    Tao Longyue był zdumiony.
    - A te zajęcia nie są przypadkiem dedykowane dzieciakom z rodzin o niskich dochodach?
    Ding Li kliknęła językiem i powiedziała:
    - Być może tak było na początku, ale wszystko się zmieniło w momencie, kiedy w muzeum zatrudniono nowego prowadzącego kurs. Kursanci to głównie nastolatki i młode, dwudziestoletnie kobiety. Każda grupa pęka w szwach.
    - Pewnie twój typ.
    Tao Longyue rzucił Xie Lanshanowi długie, znaczące spojrzenie, a Ding Li mówiła dalej.
    - Możecie to sprawdzić na oficjalnej stronie internetowej Muzeum Crane. – dziewczyna zrobiła tu krótką przerwę. – Ten nauczyciel rysunku nazywa się Shen Liufei.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Bella

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 







Komentarze