ITD [PL] - Rozdział 4.1: Pościg i ucieczka

 


    Tao Longyue wyszedł z siedziby firmy dostawczej z adresem Zhang Yuchuna w dłoni i od razu tam pojechał, by dowiedzieć się, że chłopak się wyprowadził. Xie Lanshan przyjechał z nim i nie bacząc na nic, zaczął rozglądać się po mieszkaniu.
    Zhang Yuchun mieszkał sam, w suterenie o powierzchni około 20 metrów kwadratowych, która znajdowała się na parterze. Było to wilgotne i ciemne miejsce. Na ścianach były ślady po farbie, a w niektórych miejscach widoczna była pleśń.
    Na pierwszy rzut oka było widać, że osoba, która tu mieszkała, była bałaganiarzem. Na płycie kuchenki były rozsypane sól i cukier. Wszędzie walały się pudełka po makaronach instant i puszki po piwie. Na jednoosobowym łóżku leżał jasnoszary ręcznik, cały w białych plamach, które stanowiły dowód na to, jak ten samotny mężczyzna rozładowywał swoje napięcie.
    Xie Lanshan zmarszczył lekko brwi i poszedł szukać wskazówek gdzie indziej. Na stoliku nocnym Zhang Yuchuna leżało kilka książek. Były to horoskopy i kilka pozycji dla dorosłych, takich sprzedawanych przez ulicznych handlarzy.
    Ten młody człowiek porzucił naukę przed ukończeniem szkoły średniej i już sam fakt, że w ogóle cokolwiek czytał, był sporym osiągnięciem. Pozycja taka jak „Na granicy światła i ciemności” byłaby dla niego niezrozumiałym łamaczem językowym. I między innymi dlatego za nic nie pasował do profilu stworzonego przez Shen Liufeia.
    Xie Lanshan przypomniał sobie scenę morderstwa. Sprawca ułożył ciała w uporządkowany sposób, pomimo że było to bardzo czasochłonne i trudne. Był bardzo skrupulatny i ostatecznie ciała wyglądały niczym rzeźby. W każdym szczególe widać było precyzję odtworzenia oryginalnego obrazu. I trzeba przyznać, że na swój sposób było to fascynujące.
    Xie Lanshan postanowił podzielić się z Tao Longyue swoimi spostrzeżeniami, na co ten odpowiedział bez cienia zawahania.
    - Cong Ying była uczennicą Shen Liufeia, miała w domu jego książkę. Być może Zhang Yuchun zobaczył ją, gdy wymordował całą rodzinę i zdecydował w ostatniej chwili, że się nią zainspiruje.
    Śledczy zaczęli przesłuchiwać sąsiadów Zhang Yuchuna. Od rodziny mieszkającej tuż obok usłyszeli, że Zhang Yuchun wrócił do domu dwa dni temu. Wołali go, ale on nie odpowiedział, zabrał kilka rzeczy z mieszkania i wyszedł w pośpiechu. Od tamtej pory go nie widzieli.
    - Gdyby nikogo nie zabił, nie miałby powodu, żeby uciekać i się ukrywać.
    Tao Longyue uważał Zhang Yuchuna za głównego podejrzanego w sprawie, zwłaszcza że ten młody chłopak miał sporo wykroczeń na sumieniu i był też narkomanem. Jego nieodwzajemnione uczucia do Cong Ying były niczym innym jak iluzją i stworzyły idealny motyw do zabójstwa.
- Potwierdziliśmy, że podejrzany, Zhang Yuchun, uciekł – powiedział Tao Longyue, po czym polecił Din Liemu złożenie wniosku o wystawienie listu gończego z nagrodą dla tego, kto go znajdzie.
    Xie Lanshan zapisał sobie, w której restauracji Cong Ying złożyła swoje ostatnie zamówienie. Był to grill o nazwie „Najlepszy w Chaozhou”, znajdujący się w pobliżu Jing Jiang Grand Garden. Jak na tak elitarną dzielnicę, było to bardzo skromne miejsce i znajdowało się mniej niż pięć minut pieszo od osiedla. Dzięki zdalnemu systemowi dostaw można było odzyskać wszystkie zamówienia Cong Ying, jakie kiedykolwiek zrobiła.
    Xie Lanshan pamiętał, że to było ich pierwsze zamówienie z dowozem. Wszedł do lokalu i pokazał swoją legitymację. Przypuszczał, że szef mógł zapamiętać zamówienie zrobione tak późnym wieczorem. I tak właśnie było. Szef kuchni powiedział, że zamówiono danie z kurczaka z olejkiem różanym, które tego dnia zostało już wyprzedane, dlatego oddzwonił do klientki i zapytał, czy mogłaby wybrać coś innego. Odpowiedź, jaką dostał, zaskoczyła wszystkich.
    - Nie obchodzi mnie, na co wymienisz, musisz się streszczać, jeśli się spóźnicie, złożę skargę! – Ton głosu był nerwowy i agresywny. Po wypowiedzeniu tych słów klientka się rozłączyła.
    Xie Lanshan był nieco zdezorientowany. Ludzie, którzy znali Cong Ying, jednomyślnie opisywali ją jako cichą, powściągliwą, dobrze wychowaną młodą kobietę. Dlaczego w noc morderstwa zachowywała się tak, jakby była zupełnie inną osobą? Zaryzykował odważne przypuszczenie, że osobą, która odebrała telefon z restauracji, nie była Cong Ying.
    Wiedział, że to nie jest dobry moment, żeby omówić to z Tao Longyue. Kapitan kipiał z gniewu i był gotów wybuchnąć w każdej chwili. Wszelkie próby dyskusji były kwitowane szybkim komentarzem: „Profilowanie przestępców nie zawsze jest trafne” i „Można ufać tylko dowodom”.
    Raporty z badań sądowych nie kłamią, materiał wideo z monitoringu nie kłamie, a odciski palców na narzędziu zbrodni wystarczyły, by udowodnić, kto zabił. I jeszcze jeden fakt, że podczas śmierci Cong Ying i jej rodziny, jedynie Zhang Yuchun był na miejscu zbrodni.
    W świetle całej sprawy Xie Lanshan zgadzał się z tym punktem widzenia, ale pozostało jeszcze tak wiele pytań bez odpowiedzi.
    Zamyślił się na chwilę, po czym wyciągnął telefon, aby zadzwonić do Shen Liufeia, który odebrał po kilku sygnałach. Xie Lanshan grzecznie powiedział:
    - Pamiętam, jak pan Shen powiedział, że ma ochotę postawić mi coś do picia. Mogę złożyć zamówienie?
    - Wyślę ci adres – dość powściągliwie odpowiedział Shen Liufei, który wyczuł, że chodzi o sprawę morderstwa i wybrał miejsce, gdzie mogli porozmawiać spokojnie i bez świadków, czyli swoje mieszkanie.
    O zmierzchu neonowe światła rozświetliły dzielnicę biznesową, która znajdowała się kilka przecznic od miejsca, gdzie mieszkał Shen Liufei. Z okien jego apartamentu roztaczał się piękny widok, wprost na to morze rozświetlonych świateł.
    Postanowili, że najpierw coś wypiją i zjedzą, a dopiero później porozmawiają o sprawie. Shen Liufei nalał dwa kieliszki czerwonego wina, wybranego specjalnie dla Xie Lanshana.
    Złożony i unikalny owocowy smak, kwiatowy zapach i dymny posmak mieszały się z subtelnie cierpką nutą. Te pełne kontrastu smaki zderzały się na języku Xie Lanshana i pozostawiały na nim swój posmak. Zamknął oczy i ostrożnie degustował trunek. Było to rzeczywiście wino najwyższej jakości.
    Shen Liufei również podniósł swój kieliszek, by wypić mały łyk, po czym zapytał.
    - Jak ci smakuje?
    Xie Lanshan odstawił kieliszek i odpowiedział pewnym głosem:
    - Latour.
    Shen Liufei nie zaprzeczył.
    - Jaki rocznik?
    Xie Lanshan zastanowił się przez chwilę, zanim odpowiedział.
    - 1986.
    W oczach artysty pojawiło się lekkie zaskoczenie.
    - Skąd wiedziałeś?
    - Po prostu zgadłem.
    Wyglądało na to, że Xie Lanshan świetnie się orientuje w markach luksusowych czerwonych win. A świadczyły o tym jego komentarze.
    - Wyczułem, że tekstura wina musi mieć co najmniej 30 lat, a biorąc pod uwagę, że winnice, w których rośnie szczep Bordeaux, unikają klątwy liczby 7, zaryzykowałem i postawiłem na rok 1986.
    - Przygotowałem przekąskę. – Szczerze uśmiechnął się Shen Liufei, zanim wszedł do kuchni.
    Ubrany był dość swobodnie, w białą koszulę z odpiętym guzikiem przy szyi i z podwiniętymi rękawami. Tatuaż na jego ręce był niczym pnącze brzoskwiniowego drzewa biegnące ku szyi.
    Xie Lanshan nie mógł się powstrzymać i zaczął się śmieć, widząc talerz pełen ostryg, który właśnie wylądował na stole.
    - Świeże ostrygi i czerwone wino, wiesz, że taki zestaw wróży kolacje ze śniadaniem?
    Shen Liufei nie przejął się tym żartem i odpowiedział bardzo rzeczowo.
    - Dostarczone dzisiaj rano samolotem prosto z Francji, spróbuj.
    Ostrygi były dość duże, ale pyszne. Ledwo wyczuwalny smak oceanu niosący ze sobą unikalną słodycz.
    Xie Lanshan zjadł ponad połowę ostryg z talerza, a kiedy zastanawiał się, czy sięgnąć po kolejną, nagle wyraz jego twarzy się zmienił. Zbladł, a jego oddech stał się szybszy i głośniejszy. Wkrótce zaczął uderzać w swoją pierś, nie mogąc złapać oddechu.
    - Ja... Ja... nie mogę oddychać...
    Reakcja alergiczna nadeszła jak burza, wywołując u Xie Lanshana napad paniki. Na szczęście Shen Liufei od razu zareagował, przeniósł go do sypialni i położył go na łóżku. Nachylił się, by podnieść mu brodę, a potem odchylił jego głowę i przyłożył usta do jego ust, by udzielić mu pierwszej pomocy.
    Przez minutę w równym tempie pompował powietrze do jego płuc i w końcu objawy uczulenia zaczęły ustępować.
    Oddech Xie Lanshana wrócił do normy, ale nadal był bardzo blady.
    - Jesteś uczulony na skorupiaki – powiedział Shen Liufei, po czym wstał, żeby pójść po leki.
Przestrzeń jego mieszkania była otwarta. Nie było drzwi między pokojem dziennym a sypialnią, co pozwalało na swobodne przemieszczanie się z miejsca na miejsce.
    Kiedy Shen Liufei wyszedł, Xie Lanshan w końcu złapał oddech i zaczął rozglądać się po pokoju. Po chwili wstał z łóżka i zaczął przechadzać się po sypialni artysty.
    Obok okna stała drewniana sztaluga, na której był obraz przykryty warstwą białego materiału. Ciekawość go zżerała. Tak bardzo chciał zobaczyć to dzieło. Ściągnął biały materiał i stanął jak wryty, ponownie tracąc oddech.
    Był pewien, że zobaczy kolejną krwawą, brutalną i mroczną scenę. Nie spodziewał się, że na płótnie zobaczy swoją własną twarz.
    Shen Liufei wrócił do sypialni, stając tuż za nim i delikatnie zapukał w ścianę, przypominając mu, że to nieładnie tak naruszać czyjąś prywatność.
    Xie Lanshan odwrócił głowę i w sekundę miał gotowe wytłumaczenie.
    - To nie ja, to przeciąg zerwał materiał, ale przyznam, że jestem bardzo zaintrygowany.
    Shen Liufei nie był o to zły, dał mu kubek wody i leki przeciwalergiczne.
    - Po nich poczujesz się lepiej.
    Xie Lanshan połknął tabletki i bez słowa popił je wodą. Położył się na łóżku i po chwili poczuł, że lekarstwa zaczynają działać. Otworzył oczy i ponownie spojrzał na obraz.
    - Nie zamierzasz mi tego wyjaśnić? – zapytał.
    - To w celach zawodowych – odpowiedział w bardzo podobny sposób, jak tamtej nocy, kiedy poznali się w kinie. - Czasem siadam na ławce przy chodniku i przez cały dzień rysuję przechodniów.
    Xie Lanshan uznał tę odpowiedź za nieco dziwną, ponieważ w jego domu nie zauważył żadnych innych szkiców ludzi. A przecież takie portrety dla rysownika sądowego były kluczowe. Jednak zrozumiał, że obserwowanie ludzi i rysowanie różnych twarzy, było treningiem dla jego umiejętności.
    - Naprawdę niezły rysunek. – Xie Lanshan delikatnie wydął wargi. - Ale nie mam tak długich włosów.
    Tak, na obrazie miał włosy sięgające niemalże do ramion. To była fryzura, której nie wypadało nosić policjantowi.
    Shen Liufei spojrzał na Xie Lanshana, przysunął się do niego i wyciągnął rękę, by pogładzić jego policzek.
    Długie i zimne palce przesunęły się od jego baczków po skroń, na koniec przeczesując jego włosy.
    - Wyglądałbyś o wiele lepiej, gdybyś zapuścił włosy.
    Ten gest rozgrzał krew w ich żyłach. Na zewnątrz słońce chyliło się ku zachodowi, jego czerwona poświata rzucała blask na podłogę. Ta żywa barwa światła, sprzyjała zbliżeniom i obaj przysunęli się do siebie. Patrzyli sobie w oczy, czując swoją bliskość, a jednocześnie mieli wrażenie, że są od siebie tak bardzo oddaleni.
    Zapach czerwonego wina unosił się w powietrzu. Xie Lanshan uświadomił sobie, że podczas sztucznego oddychania ich usta były połączone i teraz instynktownie spojrzał na wargi Shen Liufeia. Były dość wąskie, ale ładnie ukształtowane i na swój sposób bardzo męskie. Takie usta przyjemnie by się całowało, pomyślał. Uśmiechnął się szelmowsko i przysunął się do niego jeszcze bliżej. Zagryzł dolną wargę i przechylił lekko głowę, przyciskając swój policzek do jego dłoni.
    - Najlepiej wyglądam, gdy nie mam niczego na sobie.
    Shen Liufei trzymał w dłoni jego twarz, po chwili jego palce przesunęły się po górnej wardze Xie Lanshana. Następnie przyłożył do niej kciuk i otworzył jego usta, żeby przyjrzeć się zębom, po których delikatnie przesuwał palec. Miał poważną minę niezdradzającą emocji, jedynie jego lekko zmrużone oczy płonęły blaskiem pożądania, tak intensywnym, że mógł jednym spojrzeniem wzniecić pożar.
    Czując dotyk Shen Liufeia, Xie Lanshan poczuł przyjemne dreszcze w okolicy krzyża, które zelektryzowały całe jego ciało, aż po czubek głowy. Ten dotyk był taki sam jak poprzedniej nocy, kiedy w końcu mógł się wyspać. Był dziwnie kojący i przyjemny.
    Shen Liufei nie odrywając od niego wzroku, powiedział niemal szeptem:
    - Muszę to sprawdzić i sam ocenić.
    Nagle zadzwonił telefon, niszcząc tę romantyczną chwilę. Mężczyźni odsunęli się od siebie, próbując ukryć zawstydzenie. Xie Lanshan odebrał telefon, a Shen Liufei napił się wina.
    - Cholera jasna, wszędzie cię szukam! – krzyknął Tao Longyue swoim charakterystycznym autorytarnym tonem. - Ruszaj się, dostaliśmy zgłoszenie, mamy tego sukinsyna Zhang Yuchuna!

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Bella


***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze